sobota, 30 marca 2013

"Miłość i kłamstwa" 6

Pobiegli do owej kawiarenki, w której byli dwa dni wcześniej. Weszli oboje. Mery usiadła przy oknie. Johny w tym czasie zamawiał śniadanie dla nich obojga. Po chwili wrócił z pełnym zestawem: różnorodne kanapki i dwie gorące czekolady. To co uwielbiała. 
-Mniam! Wyglądają pysznie!- powiedziała z zachwytem. 
-To nie wszystko. Smakują o niebo lepiej, niż wyglądają!- zawołał. 
-Zobaczymy...- wzięła jedną kanapkę i ugryzła kawałek- na prawdę dobre! 
Johny uśmiechnął się. Gdy ona właśnie odgryzała kawałek kanapki, Johny ugryzł z drugiej strony. 
-Co ty robisz?- zapytała. 
-Jem- odpowiedział i pocałował ją. 
Po około godzinie chłopak odezwał się:
-Pójdziemy się przejść?
-Z przyjemnością- uśmiechnęła się do niego. 
Johny poszedł zapłacić i razem z Mery wyszedł z kawiarenki. Szli bardzo wolno zerkając na siebie. Nagle rozległ się dźwięk telefonu dziewczyny. Zerknęła na wyświetlacz: 
-Mama- powiedziała- poczekaj, odbiorę. 
*Mery! Gdzie ty jesteś?*
-Mamo... Spokojnie... Jestem z Johnym... 
*No ładnie! Nie zamierzałaś mi powiedzieć, że wychodzisz? Oj, Mery!* 
-Niedługo wrócę.. Już idę w kierunku domu. 
*To niech Johny też przyjdzie. A tak w ogóle, on wie, że jesteś księżniczką?* 
-Nie zmieniaj tematu, proszę. I nie, nie powiedziałam. Za chwilę będziemy w domu- rozłączyła się. 
-O czymś nie wiem?- zapytał Johny. 
-Nie. Wiesz wszystko co powinieneś- odpowiedziała. Chwyciła go za rękę- chodźmy. 
Oboje szli szybkim krokiem do domu Mery. Wchodząc zdjęli buty i weszli do przedpokoju, w którym siedziała mama dziewczyn i Oliwia. 
-Oo... Witamy szanowną księżniczkę, która ucieka z domu- powiedziała Oliwia. 
Mery spojrzała złośliwym wzrokiem na nią. 
-Proszę pani... Bo to moja wina. Ja ją namówiłem, żeby poszła ze mną na śniadanie- przyznał się Johny. 
Mama nie odezwała się, tylko delikatnie uśmiechnęła. Oliwia zaczęła mówić: 
-Wiesz Johny... Jestem pewna, że Mery ci czegoś o sobie nie powiedziała. 
Nie dokończyła jednak, gdyż mama spojrzała na nią zła. Chłopak po kilku minutach rozmowy przeprosił i pożegnał się, bo musiał już iść. Wszyscy rozeszli się do pokoi- mama do kuchni, 13-latka do siebie, tylko księżniczka stała w miejscu. Po chwili jednak Mery poszła do pokoju Oliwi. Zapukała. 
-Czego?- burknęła Oliwia. 
-Za co mnie tak nienawidzisz, co? Co ja ci takiego zrobiłam?- zapytała spokojnie 15-latka. 
-Bo myślisz, że odzyskasz mamę! Mylisz się!! To, że jesteś księżniczką nie znaczy, że możesz mieć wszystko! Nie odbierzesz mi mamy... I w ogóle pożałujesz, że tu przyjechałaś- warknęła i zatrzasnęła drzwi przed twarzą Mery. 
Dziewczyna wycofała się i poszła do swojego pokoju. Spędziła w nim resztę dnia. W poniedziałek wstała o wiele wcześniej. Ubrała się po cichu. Założyła neonowo-zielone spodnie i białą bluzką z flagą Anglii. Wsunęła półbuty na nogi, zabrała plecak i wyszła z domu zostawiając kartkę dla mamy. Poszła pod dom Johnego. Chciała zapukać w jego okno, bo roleta była podwinięta i wszystko było widać. No właśnie, wszystko... Zauważyła jakąś dziewczynę siedzącą na łóżku obok chłopaka. Mery rozpłakała się i uciekła stamtąd. Rozpacz i złość na przemian rozdzierały jej serce. 
-*Jak mogłam być tak głupia?!Że nie zauważyłam tego, że on się mną po prostu bawił!!* 
15-latka biegła przed siebie co sił w nogach. Dobiegła na przystanek. W tym momencie podjechał autobus. Dziewczyna wsiadła. Gdy autobus zatrzymał się na przystanku, gdzie ostatnio wysiadała z Johnym wybiegła z niego. Stanęła na chodniku, złapała oddech i poszła do szkoły. Będąc przed szkołą spotkała dziewczynę, którą widziała kilkanaście minut wcześniej u chłopaka..
____________________________________________________ 

Dzień dobry! :) Wyjątkowo dodałam dzisiaj część opowiadania, ponieważ jutro są święta i nie za bardzo mogłabym napisać tę część. Następna jednak będzie już normalnie w niedzielę- 7.04. :) Wszystkim życzę udanych Świąt Wielkanocnych! ;*
By; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz