W między czasie
dotarłam z Kasią do domu.
-Cześć mamo, jesteśmy!- zawołałam, gdy
wchodziłyśmy.
-Macie gościa, czeka u
ciebie w pokoju Lidia- powiedziała mama z kuchni.
Zdziwiłam się. Kto może na mnie i
Kasię czekać? Udałyśmy się do pokoju.
Otworzyłam drzwi i
zobaczyłam Filipa.
-Filip!- ucieszyła się Kasia.
Chłopak uśmiechnął się.
-Co cię tu
sprowadza?- usiadłam na fotelu naprzeciwko niego.
-Nie chcę być wilkiem...-
wyszeptał.
-No, tak. Zapomniałam. Poczekaj,
może znajdę coś w księdze- odezwałam się i wyciągnęłam ją z szafy.
Położyłam księgę na biurku i ją otworzyłam. Byłam przekonana,
że nie będzie tutaj zaklęcia na to, by
zniszczyć wilka w
kimś. Dlatego
zdziwiłam się, gdy na ostatnich
pustych kartkach w księdze zaczęły pojawiać się zaklęcia. A dokładnie to co było potrzebne,
aby Filip przestał być wilkiem.
-I co? Jest coś?- zapytał chłopak.
-Ee... Nie jestem pewna,
daj mi jeszcze chwilę- wybełkotałam.
Tak! To jest to! Tylko
dlaczego pojawiło się teraz?
Dlaczego pojawiło się zaklęcie, żeby zabić w kimś wilka? Może, żeby jakieś zaklęcie się pojawiło to musi być w pobliżu ta osoba, na
której będzie ono
wykorzystane? Albo ta osoba musi bardzo tego chcieć? Nie wiem.
Przeczytałam zaklęcie oraz
ostrzeżenia przed
niepożądanymi
skutkami. Nie zapowiadało się zbyt
ciekawie... Filip mógł utracić pamięć z
poprzednich kilku miesięcy. Kolejnym niepożądanym skutkiem jest też to, że może zwariować całkowicie! Albo
poważnie
zachorować! Jeny...
Dlaczego takie skutki a nie jakieś łagodniejsze?
-Filip...
-Co?
-Są ostrzeżenia przed złymi
skutkami... Możesz stracić pamięć sprzed
kilku miesięcy, zwariować albo poważnie zachorować... Nadal chcesz pozbyć się wilka w
sobie?- mówiłam smutno.
Chłopak nie
odpowiedział. Zamyślił się. Po chwili
odezwał się pewny siebie:
-Tak. Chcę, żebyś usunęła ze mnie
wilka.
Trochę zabolały mnie te słowa. W końcu jestem Księżniczką Wilków i przykro
jest słyszeć, że ktoś nie chce być wilkiem...
-Dobra, słuchaj... Idź do domu, do
reszty wilków. W najbliższych kilku dniach przyjdę tam z miksturą.
-Okej. To idę. Dobranoc- uśmiechnął się i wyszedł.
Wyjrzałam przez okno.
Podeszła do mnie
Kasia.
-Co jest?- zapytała.
-Dziwnie się czuję... Jestem
wilkiem, najważniejszym i... i muszę zniszczyć wilka w kimś innym? Zniszczyć to co kocham? To nad czym panuję? To okropne...
-Ale co poradzisz? Filip
jak się uprze to
nie zmieni zdania... Musisz z niego wilka usunąć.
-Wiem- podeszłam do księgi.
Sięgnęłam po jakąś kartkę i spisałam potrzebne
składniki do
mikstury. Były strasznie dziwne... Potrzebna była krew prawdziwego wilka, ślina zwykłego człowieka i łyżeczka wody. Ohyda.
-Krew prawdziwego
wilka... Czyli twoja?- zapytała Kasia czytając to co napisałam.
-No właśnie... Chyba
nie... Bo ja się zmieniam w człowieka, na dodatek jeszcze jestem czarodziejką...
-No czyli kto jest
prawdziwym wilkiem?
To musi być ktoś kto nigdy nie
zmieniał się i nie będzie zmieniał w cokolwiek
innego. Musi być stuprocentowym wilkiem. I ja chyba wiem kto nim jest...
-Kto?- zdziwiła się.
-Syn Bena. Wydaje mi się, że to on jest
prawdziwym wilkiem. Musimy poczekać aż Patryk go
przyprowadzi. Resztę składników można powiedzieć, że mamy.
Dwie godziny później zasnęłyśmy. W nocy
obudziło mnie
wycie jednego wilka. Wstałam i podeszłam do okna. To był Patryk! Cieszyłam się jak małe dziecko. Gdy
wychodziłam z domu
starałam zachowywać się cicho.
-Patryk!- zawołałam na dworze.
Podbiegłam do niego i
go przytuliłam.
*Jest ze mną Sam*
powiedział.
Nagle zza domu wyłonił się wilk.
Zamurowało mnie. Był całkiem inny niż jakiekolwiek
wilki, które widziałam. Był piękny...
*Cześć* przywitałam się.
On podszedł do mnie i
usiadł przede mną. Nosem dotknął mojej dłoni. Patryk i
ja patrzyliśmy zdziwieni na niego.
*Robisz miksturę i potrzebna
ci krew prawdziwego wilka, tak?* odezwał się Sam.
*Tak.. Skąd wiesz?*
*Po prostu wiem.
Potrzebujesz krwi prawdziwego wilka, więc dopóki tu
jestem to możesz pobrać trochę krwi ode
mnie* przechylił łeb w prawą stronę.
Wyglądał słodko, naprawdę. Wstałam i podeszłam do okna
swojego pokoju. Zapukałam w okno. Po chwili Kasia je otworzyła.
-Przepraszam, że cię budzę, ale musiałam. Podaj mi
strzykawkę, tą co jest na
biurku- wyszeptałam.
-Znalazłaś tego
prawdziwego wilka?- zapytała zaspana podając mi strzykawkę.
-Tak.
Podeszłam do Sama.
*Może zaboleć* ostrzegłam.
Chwilę później miałam już pobraną krew od niego.
Rozmasowałam mu
miejsce, z którego ją pobierałam. Oddałam przyrząd Kasi. Podeszłam do Patryka.
Przytuliłam go.
*Zobaczymy się może jeszcze dziś. Teraz idę spać, kocham cię*
*Ja ciebie też kocham*
polizał mnie.
Uśmiechnęłam się. Podziękowałam Samowi po czym
weszłam do domu
przez okno.
-Zakluczyłam drzwi wejściowe-
powiedziała moja
przyjaciółka.
-Okej, dzięki- położyłam się na łóżku.
Po chwili zasnęłam.
___________________________________________________
Witajcie :* Nie miałam czasu dodać opowiadania w niedzielę, więc macie teraz. Mam nadzieję, że wam się podoba! :)
by; Etti. ;3