niedziela, 17 listopada 2013

"Uwieść Alicję" 12 - KONIEC

Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Wstałam i podeszłam do okna. Otworzyłam je. Podeszłam do biurka, wzięłam telefon i wyszukałam numer do Cris. 
-Cześć, Cris! Słuchaj, przyjdź do mnie za jakieś pół godziny, okej? 
-*Pewnie! Do zobaczenia, buźka!* 
Rozłączyłam się. Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej krótkie niebieskie spodenki i zwiewną białą koszulę. Założyłam to na siebie i uczesałam włosy w kitkę. Poszłam do łazienki. Umyłam zęby i pomalowałam rzęsy. Chwilę później zeszłam do kuchni. Babci nie było. Zrobiłam sobie szybko bułkę z nutellą i wyszłam na ogródek. 
-Cześć babciu- powiedziałam. 
-O hej, Aluś. Mogłabyś podać mi tamtą łopatkę? 
-Pewnie. 
Podeszłam do muru domu i podniosłam narzędzie. Podałam babci. 
-Dziękuję. 
-Proszę. Babciu ja za chwilę jadę na przejażdżkę z Cris. Wiesz może, o której przyjedzie tata? 
-Powiedział, że przed 15 na pewno nie. 
-Okej, to ja idę, pa- weszłam do domu. 
Założyłam półbuty i poszłam do stajni. Po drodze usłyszałam: 
-Hej!- Cris podbiegła do mnie. 
-No cześć. Jedziemy na przejażdżkę, co ty na to? 
-Super! 
Weszłyśmy do stajni. Założyłam siodło na Edd'a i Lilę. Wyprowadziłyśmy konie. 
-O której tata po ciebie przyjeżdża?- zapytała Cristina. 
-Jakoś po 15. A twoi rodzice? 
-Wieczorem będą tutaj, zostaniemy na noc i z rana lecimy do Londynu. 
Wsiadłyśmy na konie. Ruszyłyśmy w kierunku naszego ulubionego miejsca- na łąkę. Znajdowała się ona przy lesie. Gdy dotarłyśmy na miejsce przywiązałyśmy konie do drzew. Usiadłyśmy na łące. Słońce świeciło i ogrzewało nasze twarze. 
-Szkoda, że to już koniec- wyszeptała ze smutkiem moja przyjaciółka. 
-Masz rację... Gdyby jeszcze przeżyć imprezę małą.. 
-Niespodzianka!!- usłyszałyśmy odwracając się. 
Zobaczyłyśmy wszystkich znajomych, Majkę, Fabiana, Olka, Martynę. Przyszli nas pożegnać. Wstałyśmy. 
-Co wy tutaj robicie?- zapytałam uśmiechnięta. 
-Myślałyście, że pozwolimy wam odjechać bez pożegnania?- powiedział Olek. 
Kilkanaście osób coś przyniosło: radio, napoje, przekąski. 
-Może podzielimy się na zespoły i zagramy w siatkówkę?- zaproponowała Majka. 
-Dobry pomysł!- ucieszyła się Cristina. 
Fabian i kilkoro innych chłopaków wyznaczyło boisko. Podzieliliśmy się na cztery grupy. W każdym zespole było po 6 osób. Zaczęliśmy grać. Dwie godziny później zadzwonił mój telefon. Wszyscy milczeli. Odebrałam: 
-Halo? 
-*A ty zamierzasz bawić się bez nas?* 
Momentalnie się uśmiechnęłam. Usłyszałam głosy moich przyjaciół. 
-Chłopcy! Gdzie jesteście?- pytałam radośnie. 
-*Odwróć się.* -rozłączyli się. 
Odwróciłam się i zobaczyłam Damiana, Marcina, Kubę i Adama. Pobiegłam w ich kierunku. Rzuciłam się Waflowi na szyję. 
-Kochanie!- zawołał przytulając mnie. 
-A nas nie przywitasz?- zapytał smutnym głosem Ciastek. 
-Tak za wami tęskniłam! 
Wróciliśmy do wszystkich. Podeszłam do Cris.
-Zaśpiewamy?- uśmiechnęłam się. 
-Tak jest! 
Chłopcy nie przywieźli ze sobą sprzętu muzycznego, więc Fabian puścił melodię z radia. Zaśpiewałam z Cristiną piosenkę: "Eweliny Lisowskiej- W stronę słońca". Od refrenu zaczęli wszyscy śpiewać. Każdy tańczył. Radość była we wszystkich obecnych. Po chwili z radia usłyszeliśmy piosenkę: "Bałkanica". Wszyscy zaczęli śpiewać. Marcin podszedł do mnie i pocałował mnie. Uśmiechnęłam się. 
-Cieszę się, że jesteś. Skąd wiedzieliście, że tutaj są wszyscy? 
-Pojechaliśmy do twojej babci, ale ona powiedziała, że pojechałaś gdzieś z Cris na koniu. No to poszliśmy jakąś dróżką, myśleliśmy, że się zgubiliśmy. A tu nagle słyszymy muzykę. No to idziemy dalej i patrzymy, a tu tyle ludzi i impreza. A jaka impreza odbywa się bez nas? 
Zaśmiałam się. Zbliżała się godzina 15. Niedługo miał przyjechać po mnie tata, a ja nie byłam jeszcze spakowana. 
-Ej, trzeba się już pożegnać! Niedługo rodzice po nas przyjeżdżają, a my musimy się jeszcze spakować- zawołała Cris. 
Wszyscy pożegnali nas ze smutkiem. Zapewniliśmy ich, ze niedługo się zobaczymy znowu. Posprzątaliśmy na łące. Gdy wszyscy się rozeszli wsiadłam na Edd'a, a moja przyjaciółka na Lilę. Wzięłam na swojego konia Marcina, a Cris wzięła Damiana. Jechaliśmy powoli. Buba i Ciastek szli na pieszo. Każdy z nas był uśmiechnięty. Adam opowiadał różne dowcipy. W końcu trafiliśmy do domu mojej babci. Odstawiłam konie i razem z chłopakami i Cris weszłam do środka. Babcia była w kuchni, piekła ciasto. 
-Mmm, jakie piękne zapachy- powiedziałam stając w przejściu do kuchni. 
-Dzień dobry- odezwała się reszta. 
-Dzień dobry- uśmiechnęła się babcia- za chwilę będzie ciasto gotowe, macie może ochotę na nie? 
-Oczywiście- potwierdził Adam.
-To ja pójdę się spakować w między czasie- powiedziałam. 
-My ci pomożemy- oznajmił Marcin. 
Poszliśmy wszyscy na górę do mojego pokoju. Wyciagnęłam walizkę spod łóżka, a Cris wyciagnęła z szafy moje ubrania. Chłopacy usiedli i się nam przyglądali. 
-Jak tak ma wyglądać wasza pomoc, to my dziękujemy!- zawołałam. 
-No okej, okej. Zaśpiewamy wam coś. 
Kangur zaczął nucić jakąś piosenkę, a reszta zaczęła śpiewać. Miałam z Cristiną ubaw z chłopaków. Kilka minut później zeszliśmy do salonu, żeby zjeść ciasto. Niecałą godzinę później przyjechał mój tata. 
-Cześć tato- przywitałam się przytulając go. 
-Cześć Aluś. Spakowana? 
-Tak. 
Nagle tata ujrzał chłopaków.
-A wy co tutaj robicie?- zdziwił się. 
-Dzień dobry. My przyjechaliśmy niedawno. Nie mogliśmy już wytrzymać bez Alicji- powiedział Kuba.
-Okej. Dobrze, że przyjechałem większym samochodem, będziecie mogli się zabrać z nami. 
Uśmiechnęłam się. Marcin poszedł na górę po moja walizkę, a ja żegnałam się z przyjaciółką. 
-Naprawdę nie możesz zostać chociaż na chwilę?- zapytała babcia. 
-No właśnie nie mogę, mamo. Idę do pracy na noc i trochę się spieszę- odpowiedział tata. 
-No dobrze. Macie tutaj kawałek ciasta- podała tacie. 
-Dziękujemy. No to co Alicja, możemy jechać? 
-Tak, możemy- przytuliłam jeszcze raz Cris- świetnie się bawiłam. 
-Ja też! Musimy to powtórzyć wkrótce- powiedziała, gdy byliśmy przy samochodzie. 
Ostatni raz pożegnałam się z nią i babcią, i wsiadłam do auta. Chwilę później odjechaliśmy. Przez całą drogę do domu śmialiśmy się. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wybiegłam z samochodu. Przywitałam mamę i brata. Miałam im tyle do opowiedzenia. Umówiłam się z chłopakami na próbę jutro. Musieliśmy się wziąć ostro do pracy. Został nam tylko miesiąc. 
Cztery tygodnie później poszliśmy na casting do Must Be The Music. Wszyscy się stresowaliśmy. Przyszła kolej na nas. 
-To co? Damy radę, musimy!- zawołał z entuzjazmem Ciastek. 
Weszliśmy na scenę. 
-Jak się nazywacie, skąd jesteście?- zapytał jeden z jurorów. 
-Nazywamy się "The Friends" i jesteśmy z małego miasta Mercy- odpowiedziałam.  
-Okej, pokażcie co umiecie. 
Dałam znak chłopakom i zaczęli grać. Po chwili zaczęłam śpiewać. Postanowiliśmy przedstawić własną piosenkę, która powstała przed wakacjami. Nie wiedzieliśmy czy to dobry pomysł... Skończyliśmy. Teraz czekaliśmy na zielone albo czerwone gwiazdki. Chwyciliśmy się za ręce. Nagle zobaczyliśmy cztery zielone gwiazdki! Zaczęliśmy skakać z radości. Tego nie da się opisać. Jurorzy pochwalili nas za świetny pomysł na tekst do piosenki, za melodię, która idealnie pasowała do tekstu. 
-No i oczywiście wokalistka.. Wspaniały głos! 
-Dziękuję- powiedziałam wesoło. 
-Takich jak wy szukamy, jesteście wspaniali. Cały zespół. Tworzycie taką silną więź między wami. Widać, że płynie w was muzyka.
Przeszliśmy do następnego etapu, cały dzień nie mogliśmy w to uwierzyć. To było coś niesamowitego.. 
________________________________________________ 
Hej! To już ostatnia część tego opowiadania. W najbliższym czasie pojawi się nowe, o wilkach, magii. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Dziękuję wszystkim czytelnikom i w ogóle <3 Jest już ponad 1500 wyświetleń ^^ Dzięki raz jeszcze, no i... czekajcie cierpliwie na kolejne opowiadanie. ;)
By; Etti. ;3

niedziela, 3 listopada 2013

"Uwieść Alicję" 11

Zbliżał się koniec pierwszego miesiąca wakacji. Jutro miał przyjechać po mnie tata. Obudziłam się z dobrym humorem. Szybko wstałam z łóżka i otworzyłam okno. Zauważyłam Cristinę idącą dróżką do mnie. Pomachałam jej. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam czarne krótkie spodenki i biała bluzkę na ramkach. Ubrałam się. Gdy czesałam sobie włosy dostałam sms-a. Związałam włosy w kitkę i podeszłam do biurka, na którym leżał mój telefon. Odczytałam wiadomość: "Cześć Alka! Robimy dzisiaj małą imprezę, wpadniesz z Cris? Zaczynamy o 15 u mnie. Olek." Uśmiechnęłam się. Odłożyłam telefon i poszłam do łazienki obmyć twarz. Pomalowałam rzęsy i wyszłam. Na dole spotkałam Cristinę.
-Hej!- powiedziała wesoło ściskając mnie.
-Hej, słuchaj jest impreza u Olka dzisiaj. Zaprosił nas, idziemy?
-Będzie zabawa, będzie się działo- zaczęła nucić- pewnie, że idziemy! W końcu jutro wyjeżdżamy, trzeba się zabawić!
-Babciu!- zawołałam.
-Tak?- wychyliła się z kuchni.
-Idę teraz z Cris na wieś, kupić coś?
-Nie. Wszystko jest. A o której jest ta impreza u Olka?
-O 15 się zaczyna. Jakieś dwie godziny przed przyjdziemy, żeby się przebrać. To do zobaczenia- odpowiedziałam otwierając drzwi.
-Do widzenia!- zawołała Cris.
-Pa!- powiedziała babcia.
Wyszłyśmy na zewnątrz. Zapowiadał się piękny dzień. Słońce świeciło mocno i ogrzewało nas. Na niebie nie było ani jednej chmurki.
-Alka, a jak tam Marcin?- zapytała Cris.
-Chłopcy wczoraj wrócili i zadzwonili do mnie, że jest wszystko okej.
-A czemu twój chłopak nie zadzwonił?- zdziwiła się.
-Adam powiedział, że rodzice zabrali mu telefon. Nie wie dokładnie za co, ale ponoć Marcin czegoś nie zrobił i to dla niego kara.
-Ah, buntownik- zaśmiała się.
-Tak- dołączyłam do niej- a jak tam Alan?
-Świetnie! Słuchaj, dzwonił wczoraj i powiedział, że jego rodzice chcą mnie bardzo poznać!- mówiła radośnie.
-No widzisz! Czyli jednak się ułożyło- uśmiechnęłam się.
Kilka minut później byłyśmy już w centrum wsi.
-Alicja!- usłyszałam.
-O, Majka, cześć!- odwróciłam się. 
-Hej Cris- powiedziała córka sołtysa- Alka, idziesz na imprezę o 15 dzisiaj, prawda?
-No pewnie. Obie idziemy.
-O! Jeszcze lepiej!- zawołała wesoło- weźcie ze sobą stroje kąpielowe, bo to będzie głownie przy basenie trwało. No to tyle, ja muszę lecieć dalej, do zobaczenia!
-O.. Masz jakiś strój?- zapytałam.
-Ja? Oczywiście! Trzeba być przygotowanym na wszystko- odpowiedziała uśmiechnięta.
Ruszyłyśmy w kierunku sklepu spożywczego.
-A.. Pożyczyłabyś mi jakiś? Bo ja nie wzięłam ze sobą nic takiego..- powiedziałam nieśmiało.
-Pewnie! Wstąpimy do mnie jeszcze to ci wybierzemy jakiś boski strój- weszłyśmy do środka- co kupujesz?
-Mam ochotę na czekoladę...
-A ja sobie wezmę sok.
Podeszłyśmy do kasy.
-Dzień dobry- przywitałyśmy się.
-Dzień dobry. Coś jeszcze podać?
-Nie. Tylko ten sok i czekoladę- powiedziała Cris.
-Dobrze, w takim razie poproszę 5 złotych i 50 groszy.
-Proszę- podałam kasjerce- dziękujemy i do widzenia.
Wyszłyśmy ze sklepu. Usiadłyśmy przy fontannie. Znajdowała się ona na środku wsi. Wokół niej poustawiane były ławki, a droga szła kilkadziesiąt metrów dalej. Było można powiedzieć, że jest bezpiecznie. Poza tym rzadko jeździły tutaj samochody. Większość mieszkańców chodzi na pieszo, a pojazdów używają, gdy jadą do miasta. Otworzyłam czekoladę i poczęstowałam Cristinę.
-Chwilę sobie posiedzimy i pójdziemy do mnie. Wybierzemy ci ten strój i pogramy sobie w siatkówkę, co ty na to?
-Super!- uśmiechnęłam się.
Uwielbiałam siatkówkę. Według mnie to najlepszy sport na świecie! Często w szkole brałam udział w zawodach siatkarskich między szkolnych. Przeważnie wygrywaliśmy. Kilka minut później ruszyłyśmy do domu babci Cris. Gdy byłyśmy na miejscu ujrzałyśmy wilka niedaleko tego domu.
-Cris.. To ten wilk, którego wtedy przytuliłam- wyszeptałam.
Zwierzę podeszło do mnie. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam mu prosto w oczy. W te piękne, złote oczy... Pozwolił mi, abym go przytuliła.
-Alka, nie mamy czasu- odezwała się Cris.
Uśmiechnęłam się i wstałam. Wilk pobiegł w stronę lasu.
-No to chodźmy!- zawołałam wesoło.
Weszłyśmy do domu. Przywitałam babcię mojej przyjaciółki i poszłam do pokoju Cris. Ona podeszła do szafy i wyciągnęła kilka strojów kąpielowych.
-No więc ja biorę ten niebieski- powiedziała odkładając go na bok- a ty wybieraj.
Było tu kilka kolorów bikini. Różowe, białe, czarne, żółte i zielono-pomarańczowe. To ostatnie przypadło mi do gustu.
-Wezmę to bikini- powiedziałam.
-Okej- Cris schowała resztę- to co? Idziemy pograć w siatkówkę?
-Tak!
Wyszłyśmy obie. Poszłyśmy na ogródek za domem. Znajdowało się tam małe boisko wyznaczone na polu. Cristina wzięła piłkę i ustawiłyśmy się. Zaczęłyśmy grać. Dwie godziny później przestałyśmy.
-Jeny, Cris!! Jest już 14! Muszę pędzić do domu się przebrać. Widzimy się za jakieś pół godziny!- powiedziałam i pobiegłam do babci po drodze zabierając strój.
Wpadłam do domu zmęczona. Krzyknęłam, że już jestem i poszłam na górę, by się przebrać. Wzięłam szybki prysznic i założyłam bikini. Na to nałożyłam białe spodenki i neonową zieloną bluzkę z krótkim rękawem. Włosy związałam w kitkę. Założyłam półbuty i ruszyłam na dół. Po drodze wstąpiłam do babci, która siedziała w salonie i robiła szalik na drutach. Wypiłam szklankę wody.
-Miłej zabawy- powiedziała babcia.
-Dziękuję- podeszłam do niej i ucałowałam ją w policzek- wrócę wieczorem, pa.
Wyszłam z domu. Szybkim krokiem szłam do Cristiny. Czekała już na mnie.
-Świetnie wyglądasz!- powiedziała.
-Dzięki, ty też ślicznie wyglądasz.
Spóźniłyśmy się kilka minut. Weszłyśmy do domu Olka. Zdjęłyśmy ubranie i w bikini poszłyśmy na ogród.
-O, jesteście! Hej!- zawołał Olek podchodząc do nas i ściskając nas.
-Hej, przepraszamy za spóźnienie- powiedziałam.
-Nic się nie stało. To może zaśpiewacie coś na dobry początek?
-Pewnie!- uśmiechnęła się Cristina.
Stanęłyśmy na małej scenie, wzięłyśmy mikrofon i zaczęłyśmy imprezę piosenką "Mike Candys & Evelyn- One night in Ibiza". Śpiewał z nami Olek. Później muzyka leciała z radia, a my tańczyliśmy. Nagle chłopacy wrzucili mnie i Cris do basenu.
-Co wy?!- zaśmiałyśmy się.
Każdy po kolei zaczął wchodzić do basenu. Tańczyliśmy wszyscy w basenie. Leciała piosenka: "Honey-Nie powiem jak". Wszyscy ja śpiewaliśmy. Było super! Słońce świeciło. Wyszłam z basenu i podeszłam do stołu z napojami. Nalałam sobie do papierowego kubeczka wodę i wypiłam ją. Poszłam usiąść sobie na hamaku. Dołączył do mnie niebieskooki szatyn.
-Hej, jestem Fabian- powiedział podając mi rękę.
-Alicja- uśmiechnęłam się- nowy jesteś?
Chłopak usiadł obok mnie.
-Tak. Kilka dni temu przeprowadziłem się tutaj z rodzicami. Olek zaprosił mnie na imprezę. Powiedział, że w ten sposób poznam wiele osób.
-I nie mylił się.
-Racja. Jesteś stąd?- zapytał.
-Niestety nie. Jestem tu tylko na wakacjach u babci. Jutro wyjeżdżam do domu.
-Oo.. A nie mogłabyś zostać jeszcze pare dni?
-Nie. Od początku sierpnia mam próby zespołu, bo we wrześniu idziemy na casting do Must Be The Music- powiedziałam.
-Będę mógł się pochwalić, że cię znam- zaśmiał się- pewnie wygracie ten program, bo ty śpiewasz świetnie.
-Dzięki- uśmiechnęłam się.
-Alicja! Teraz my śpiewamy!- zawołała Cris.
-Muszę iść na scenę- wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
Wzięłyśmy mikrofon.
-A kto to ten przystojniak?- wyszeptała wskazując na Fabiana.
-Nowy tutaj. Ma na imię Fabian- uśmiechnęłam się.
Zaśpiewałyśmy piosenkę: "Katy Perry- Roar". Wszyscy bawili się świetnie. Po tej piosence wskoczyłam razem z Cristiną do basenu.
Kilka godzin później słońce ledwo było widać na horyzoncie. Zbliżała się godzina 21. Zauważyłam Fabiana, który sam stał przy hamaku. Wszyscy tańczyli w basenie i przy nim, a on sam tam stał. Wyszłam z wody i ruszyłam w jego kierunku.
-Chodź do nas- powiedziałam uśmiechając się.
-No, ale ja nie znam większości...
-To co, przedstawię cię. No chodź!- chwyciłam go za rękę.
Stanęłam przed basenem.
-Ej! Posłuchajcie!- krzyknęłam- to jest Fabian.
Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać mówiąc: cześć, hej. Uśmiechnęłam się do chłopaka i oboje wskoczyliśmy do basenu.
-To jest Cris, moja przyjaciółka- przedstawiłam.
-Cześć!- zawołała radośnie.
Każdy po kolei witał się z Fabianem. W końcu przestał czuć się samotny. Znał go już chyba każdy! O 22 wyszłam z wody razem z przyjaciółką. Odszukałyśmy Olka.
-My musimy iść. Jutro wyjeżdżamy i musimy się wyspać. Dzięki za wszystko. Impreza była świetna- powiedziałam.
-A zaśpiewałybyście ostatni raz? Coś dla mojej młodszej siostry? Proszę.
-Dla Martynki? Pewnie!- zawołała Cris.
Weszłyśmy na scenę. Wiedziałyśmy co zaśpiewamy. Mała uwielbiała Barbie. Dlatego postanowiłyśmy zaśpiewać utwór z jednego z filmów. Zaczęłyśmy.
-Olek, Olek! To jest piosenka z bajki! Moja ulubiona "Barbie- Jestem tu/Księżniczki też bawić się chcą"!
Widziałyśmy jak Maryna się uśmiecha. Cieszyłyśmy się razem z nią. Gdy skończyłyśmy śpiewać wszyscy zgromadzeni zawołali:
-Wszystkiego najlepszego z okazji wczorajszych urodzin!
Chwile później poszłam z Cris do domu, by ubrać spodenki i bluzkę. Gdy się ubrałyśmy pożegnałyśmy się ze wszystkimi i ruszyłyśmy do swoich domów. W drodze rozmawiałyśmy o tym co działo się na imprezie.
-Słuchaj, ale za rok musimy spędzić też razem wakacje!- powiedziała Cris.
-Chciałam je spędzić z chłopakami... Ale ciebie chętnie weźmiemy ze sobą! Przynajmniej nie będę jedyną dziewczyną- uśmiechnęłam się.
-O, świetnie! No to będę się szykować na wystrzałowe wakacje!
-Oczywiście! Z nimi nie da się nudzić- powiedziałam.
-Dobra, no to jestem na miejscu. Zobaczymy się jeszcze jutro przed wyjazdem?- zapytała Cris.
-Pewnie!
-No to do zobaczenia- uściskałyśmy się.
Cristina weszła do domu, a ja poszłam dalej. Gdy weszłam do środka babcia jeszcze nie spała.
-Cześć babciu, już jestem- powiedziałam wchodząc do salonu.
-Hej. Jak było?- zapytała.
-Świetnie!- zawołałam z uśmiechem.
-To się cieszę. Chcesz coś ciepłego do picia czy może chcesz coś zjeść?
-O tak.. Zjadłabym coś.
-To zrobię ci kolacje, a ty idź się wykąpać- powiedziała babcia udając się do kuchni.
-Dobrze- poszłam na górę do łazienki.

Gdy zjadłam kolację obejrzałam z babcią końcówkę jakiegoś filmu i poszłam spać. Zasnęłam od razu.
_______________________________________

By; Etti. ;3

piątek, 1 listopada 2013

"Uwieść Alicję" 10

Następnego dnia rano obudziła mnie burza szalejąca na zewnątrz. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Po kilku minutach wpatrywania się w ścianę wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne legginsy i niebieska tunikę. Ubrałam się. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Nie było za ciepło, jak na lato. Uczesałam się i wyszłam z pokoju. Wstąpiłam do łazienki. Pomalowałam sobie rzęsy i zeszłam po schodach na dol. Udałam się do salonu.
-Ee.. Dzień dobry- powiedziałam zdziwiona widząc jakąś panią i pana.
-Dzień dobry- odpowiedziała pani po czym zwróciła się do Alana- idź się pakować teraz.
18-latek wstał i minął mnie w drzwiach bez słowa. Poszedł do swojego pokoju. Domyśliłam się, że są to jego rodzice. Pobiegłam za nim.
-Alan miałeś wyjechać za kilka dni dopiero!- powiedziałam wchodząc do pokoju i zamykając drzwi.
-Tak, wiem. Ale rodzice wymyślili sobie, że pojedziemy jeszcze pozwiedzać Polskę. Eh. Nie będę mógł pożegnać się z Cris- powiedział.
-Pożegnasz się z nią. Daj mi kilka minut...-wyszłam z pomieszczenia.
Pobiegłam do stajni. Wzięłam Edd'a i ruszyłam na nim do Cristiny. Chwile później byłam na miejscu. Zostawiłam konia i zapukałam do drzwi.
-Dzień dobry, jest Cris?- zapytałam, gdy otworzyła mi jej babcia.
-Tak, wejdź- powiedziała miłym głosem po czym zawołała wnuczkę.
-O, cześć Alka! Coś się stało?- stanęła przede mną.
-Tak. Alana rodzice przyjechali dzisiaj, teraz. On chce się z tobą pożegnać, ale nie mógł osobiście przyjechać, bo jego rodzice mu nie pozwoliliby.
-I w ten oto sposób, bohaterka Alicja przybywa na swoim zacnym koniu w celu uratowania miłości jej przyjaciółki- wtrąciła zabawnie Cris.
Zaśmiałyśmy się.
-Daj mi chwilę, założę bluzę- powiedziała.
Gdy wróciła pożegnałam jej babcię i ruszyłyśmy na koniu.
-Jak myślisz... On powie swoim rodzicom o mnie?- zapytała nieśmiało Cris.
-Tak, wydaje mi się, że tak. Mówił mi wczoraj, że jest przekonany, ze znalazł tą jedyną, czyli ciebie.
Dotarliśmy na miejsce. Ojciec Alana pakował właśnie jego walizkę. Cris zeskoczyła z konia, a ja odprowadziłam go do stajni.
-Alan!-zawołała moja przyjaciółka.
-Cristina, skarbie! Przepraszam, ze teraz wyjeżdżam, ale moi rodzice.. Eh..- przytulił ją.
Błyskawice przecinały niebo co chwile.
-Rozumiem- powiedziała ze łzami w oczach.
-Ej, przecież zobaczymy się niedługo w Londynie! Nie płacz- pocałował ją.
-Tak, ale ja wracam dopiero za dwa tygodnie.
-Dasz radę.
-Alan, musimy już jechać- odezwał się jego ojciec siedząc w samochodzie.
-To do zobaczenia- chłopak pocałował Cris.
W między czasie doszłam do nich ja.
-Dzięki Alicja za wszystko- przytulił mnie.
-Nie ma za co-uśmiechnęłam się- trzymaj się.
18-latek wsiadł do samochodu. Gdy odjeżdżał machałyśmy mu, a on nam. Było mi szkoda Cristiny.
-Wiesz co. Może... Chciałabyś pogadać z chłopakami z zespołu? Poznałabyś ich!- zaproponowałam.
-Byłoby fajnie- uśmiechnęła się.
-To chodźmy do domu.
Razem z babcia weszłyśmy do środka.
-Dziewczynki, chcecie coś?- zapytała babcia- jakieś ciasto, coś do picia może?
-Poprosimy kakao i twój pyszny sernik, babciu- odpowiedziałam.
-Okej- uśmiechnęła się.
Weszłam z Cris do mojego pokoju, wyciągnęłam laptopa i włączyłam Skype. Damian, Kuba i Adam byli podłączeni. Znowu nie było Marcina...
Zadzwoniłam do nich.
-Cześć!- zawołałam.
-Hej Alicja!- odpowiedzieli równo włączając kamerki.
-Wow, Alka, coś mi się wydaje, że jesteś piękniejsza niż byłaś- odezwał się Ciastek.
Zaśmiałam się.
-Nie żartuj sobie, Adaś. Więc mam dla was niespodziankę. Damian pamiętasz Cris, co nie? No, a wy dwaj poznajcie.. To jest Cristina, moja przyjaciółka- przedstawiłam ją pokazując na kamerce.
-Hej- pomachała im.
-Witaj- powiedział Kuba uśmiechając się.
-Cześć- odezwał się Damian.
-Słuchajcie, wiecie coś może odnośnie Marcina?- zapytałam.
-Nie właśnie. Nie daje żadnego znaku życia- stwierdził Buba.
-Ostatnio dzwoniłem do niego, ale nie odebrał. Nie mam pojęcia co się dzieje. A do ciebie też się nie odzywa?
-Adaś, jakby Marcin się odzywał to bym nie pytała, co nie?
-No tak...
-Może zadzwonimy do niego teraz?- zaproponował Damian.
-Okej, Adam zadzwonisz?
-Pewnie- sięgnął po telefon i włączył na głośnomówiący- odrzucił moje połączenie!- oburzył się.
-Ja spróbuję- odezwał się Kangur- też odrzucił...
-Może spróbuj ty zadzwonić Alka?- odezwała się Cris.
-Tak. Spróbuję, poczekajcie chwilę- odeszłam od laptopa.
Podeszłam do biurka i wzięłam telefon. Usiadłam obok przyjaciółki i wybrałam numer Wafla.
-Połączenie odrzucone...- powiedziałam smutno.
Po chwili dostałam sms-a. Od Marcina.
-Ej, słuchajcie! Przeczytam wam sms-a, którego dostałam przed chwilą od Wafla. A więc: "Alka, przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. Przepraszam. Odezwę się jak tylko będzie to możliwe. Kocham cię. Pozdrów chłopaków."
-Oo.. Zapytaj co się stało. 
-Okej.
Napisałam: "Marcin, co się dzieje?" Do pokoju weszła babcia z tacą.
-Dziękujemy- powiedziałam przytulając ją- Babciu to są moi przyjaciele Damian, Kuba i Adam- pokazałam ich jej.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się.
-Dzień dobry- odpowiedzieli chłopcy.
-Aluś, ja za chwilę idę do babci Cristiny i tam zostanę na noc, musimy coś załatwić. Cris, jeśli chcesz możesz tutaj spać- powiedziała babcia.
-Chętnie, dziękuje- uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
Babcia wyszła z pokoju. Kilka minut później poszła do sąsiadki.
-Marcin odpowiedział, słuchajcie: "Nie mogę ci powiedzieć, wybacz... Ale nie martw się, wszystko jest okej. Zobaczymy się niedługo."
-On jest w USA, nie? Może po prostu wpakował się w jakieś kłopoty?- odezwał się Ciastek.
-Nie przesadzaj..
Odpisałam: "Nie możesz powiedzieć swojej dziewczynie?! Marcin, ja się tutaj zamartwię na śmierć za chwilę. Razem z chłopakami."
-A tak w ogóle to kiedy jest ten casting do MBTM?- zapytał Kuba.
-Na początku września. W pierwszą niedzielę.
-Aha, okej. Kiedy zaczniemy próby? Bo ja pod koniec lipca wracam, a wy?
-Kuba, ja tez wracam pod koniec lipca- odpowiedziałam.
-Ja też.
-I ja też!
-Czyli w sumie możemy zacząć próby już od sierpnia. Będziemy mieć cały miesiąc. Damy radę, prawda?
-Pewnie Alka, nie masz co się przejmować. Jesteśmy świetni.
Zaśmialiśmy się wszyscy.
-Nie zapędzaj się Kuba z takim określeniem.
-A co? Nie jest tak?- zdziwił się.
-"Wuja, u którego jestem zmarł. I teraz jestem w jakimś domu dziecka, czy coś. Czekam, aż rodzice po mnie przylecą, bo tylko oni mogą mnie odebrać stąd. Jutro maja być na miejscu, ponoć, więc w Polsce będę za kilka dni."- przeczytałam.
Nikt nic nie mówił przez chwilę. Nagle odezwał się Adam:
-Napisz, ze jesteśmy z nim duchowo.
"Współczuję kochanie... Pamiętaj, że masz nas. My wracamy pod koniec lipca. Próby będą od sierpnia. Kocham cię."
Ja i Cris rozmawiałyśmy z chłopakami łącznie dwie godziny. Później obejrzałyśmy film. Wieczorem zamówiłyśmy sobie pizzę. Gdy zjadłyśmy po kolei poszłyśmy się kąpać. Następnie zasnęłyśmy opowiadając sobie straszne historie. 
_________________________________________ 
Hej, przepraszam (znowu...), że nie dodawałam nic. Powód taki jak zawsze ;/ Dzisiaj dodałam wyjątkowo (piątek), bo naprawdę dawno nic nie dodawałam... Kolejna część będzie w tą niedzielę (3.11.13). Trzymajcie się! ;* 


By; Etti. ;3