niedziela, 15 września 2013

"Uwieść Alicję" 8

Kilka dni później nadszedł dzień pokazu talentów. Zaczynał się dopiero wieczorem, więc miałam sporo czasu dla siebie. Co dziwne, Alan zostawił mnie w spokoju. Nie dokucza mi już, na szczęście. Wstałam uśmiechnięta z łóżka, przeciągnęłam się. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Chwilę stałam obserwując wszystko wokół. Nagle dostrzegłam samochód u sąsiadów. Przypatrzyłam się wychodzącym osobom z niego i mnie zatkało. Cristina przyjechała! Szybko podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubranie, które założyłam w kilka sekund. Uczesałam włosy i wybiegłam z pokoju. 
-Babciu! Cris przyjechała!- zawołałam zakładając buty przed wyjściem. 
-Kto to?- zapytał Alan. 
-Moja przyjaciółka! Nie widziałam jej od kilku lat!- mówiłam wesoła i podekscytowana. 
-Idziesz teraz do niej, Aluś?!- krzyknęła babcia z góry. 
-Tak! Widzimy się później, pa!- wybiegłam z domu. 
Do sąsiedniego domu był około kilometr główną drogą. Jednak ja biegłam dróżką o połowę krótszą. W połowie drogi spotkałam Cristinę. 
-Cris!- przytuliłam ją. 
-Ala!- uśmiechnęła się- jak ty bosko wyglądasz! To za sprawą jakiegoś chłopaka, prawda? 
Znałyśmy się "na wylot". Potrafiłyśmy dostrzec w sobie zmianę, której normalna osoba nigdy by nie dostrzegła! 
-No tak.. jest jeden- powiedziałam unosząc oczy do góry. 
-Ooo! Kto to? Przystojny chociaż? 
-Cris!- zaśmiałyśmy się- tak jest wspaniały! Cały wspaniały! Gra na gitarze w zespole, w którym ja też jestem. 
-Masz zespół muzyczny?! I się tym nie chwalisz?! Dziewczyno! Widzę, że dużo mnie ominęło przez te kilka lat- powiedziała. 
-No, a co u ciebie? Jesteś nadal z Markusem? 
-Z nim? Nie. Nie pasowaliśmy do siebie. Zerwałam z nim jakiś rok temu i powiem ci, że w ogóle nie jest mi go żal- uśmiechnęła się- teraz mogę flirtować z każdym! 
-No co racja to racja- zaśmiałam się. 
-Siadamy? 
-Jasne. 
Usiadłyśmy przy polu. Nie widziałyśmy się tyle czasu! Cristina pochodziła z Anglii. Jest pół Angielką, pół Polką. Na wakacje przeważnie przylatuje tutaj do babci, a normalnie mieszka w Londynie. Jest brunetką z zielonymi oczyma. Poznałyśmy się jak miałyśmy po 2 lata. Wakacje zawsze spędzałyśmy razem, gdy byłyśmy młodsze. Teraz są też ważniejsze sprawy, ale gdy tylko nadarzy się okazja, by pobyć ze sobą zawsze z niej korzystamy. 
-Idziesz dzisiaj na pokaz talentów?- zapytałam. 
-Pewnie! Nie mogę przecież tego przegapić! Będą tam wszyscy ze wsi!- mówiła wesoło- oczywiście idziemy razem? 
-Tak! Moja babcia idzie, twoja też? 
-No ba! 
-To super- uśmiechnęłam się. 
-A ty bierzesz udział?- zapytałam Cris rysując coś na piasku. 
-Pewnie, będzie fajnie. Pod warunkiem, że zaśpiewasz ze mną- spojrzałam na nią. 
-Tak, zaśpiewam. W końcu nas nikt nie pokona, gdy jesteśmy razem!- zawołała, lecz bez większego entuzjazmu. 
-Cris, co jest? Nagle tak jakoś posmutniałaś. 
-No bo... Brakuje mi takiej osoby, która by mnie wsparła, była przy mnie, gdy tego potrzebuję- łza zaczęła spływać po jej twarzy. 
-Brakuje ci chłopaka- wyszeptałam i ją przytuliłam. 
-Tak. Ala... ja... ja tak na prawdę nigdy nie chciałam zrywać z Markusem, ale... ale on mnie zdradził. I ja już mu nie ufałam- rozpłakała się. 
-Cris, spokojnie. Będzie dobrze. Może poznasz kogoś tutaj. Kogoś kto przyjechał tylko na wakacje- uśmiechnęłam się. 
W głowie zrodził mi się plan, by Cris poznała Alana. Mieli bardzo podobny charakter. Wytrwale dążyli do celu, rzadko się poddawali. A poza tym Alan także mieszkał w Londynie, więc jeśli by coś do siebie poczuli... on mógłby być przy niej. 
-Ja muszę iść. Przyjdziemy po was godzinę przed pokazem, okej?- zapytałam. 
-Pewnie- odpowiedziała. 
Obie wstałyśmy. Po strzepaniu z siebie pisaku uściskałyśmy się. 
-To do zobaczenia, Cris! I głowa do góry!- uśmiechnęłam się. 
Rozeszłyśmy się. Gdy weszłam do domu skierowałam się do salonu po to, by zastać Alana. No i bingo! 
-Alan mam prośbę. Albo raczej propozycję- zaczęłam opierając się o futrynę drzwi. 
-Jaką?- zapytał zainteresowany. 
-Umiesz grać na gitarze, tak? 
-Tak, pewnie! 
-A więc zagrasz dzisiaj na pokazie talentów? Ja będę śpiewać. Co ty na to?- uśmiechnęłam się. 
-A to nie jest jakiś podstęp?- zapytał podejrzliwie. 
-Jaki znowu podstęp?! Człowieku, trochę więcej zaufania. Więc jak? Wchodzisz w to? 
-Okej. 
-No to super- uśmiechnęłam się. 
Wyszłam z salonu i udałam się po schodach na górę do swojego pokoju. Teraz wystarczy tylko, by się jakoś bliżej poznali. Byłam zadowolona, że mój plan jak na razie idzie dobrze. Zobaczymy co wydarzy się później.. 
Kilka godzin później... 
-Aluś, jesteś już gotowa?- zawołała babcia z dołu. 
-Już prawie! Jeszcze tylko się uczeszę!- krzyknęłam. 
-Okej. Alan, a ty nie bierzesz gitary? 
-Ah! Zapomniałem! Moment!- powiedział po czym pobiegł do swojego pokoju po nią. Wychodząc z pokoju spotkałam Alana na schodach. 
-Gotowy?- uśmiechnęłam się. 
-Na co? Na zwykły koncert? 
-Na wielką dawkę emocji i niespodzianek?- posłałam mu pewne siebie spojrzenie. 
-Oczywiście, jak zawsze! 
Wyszliśmy z domu. Poszliśmy tą krótszą drogą. Będąc na posesji sąsiadów zobaczyłam Cris siedzącą na krześle. 
-Ala! Jesteś już- zawołała podbiegając do mnie wesoła.
Nagle zauważyła Alana. Stanęła wryta jak słup w ziemię. On tak samo. Zabawnie to wyglądało. Najpierw zmierzyli siebie wzrokiem od góry do dołu, potem spojrzeli sobie w oczy i się uśmiechnęli. A ja stojąc obok nich czułam jak między nimi wisi w powietrzu potężna chemia. 
-Ekhem. Cris to jest Alan, Alan to jest Cristina- przedstawiłam. 
-Miło mi cię poznać- powiedzieli jednocześnie. 
Uśmiechnęłam się. Chyba trafiłam w dziesiątkę! 
-Idziemy dalej- powiedziała babcia Cristiny. 
-Podbiegliśmy do niej i ruszyliśmy wszyscy razem. Na miejsce doszliśmy kilka minut przed czasem. Babcia i jej przyjaciółka zajęły miejsce na widowni, a my ruszyliśmy za scenę. 
-O, jesteś Alicja!- zawołał Olek podchodząc do nas- cześć, Cris! Jak dawno cię nie widziałem!- uśmiechnął się- a ty to kto? 
-Alan. Alan jestem. 
-Olek- podali sobie ręce. 
-Jako którzy występujemy? 
-Macie numer, chwila- spojrzał w listę- jesteście ostatni, akurat. 
-Czyli?- dopytywała Cris. 
-Czyli dokładnie macie numer 25. 
-Dzięki- uśmiechnęłam się. 
Olek podszedł do innych, a my zostaliśmy sami. 
-Alan, a ty będziesz śpiewał czy co?- zapytała Cristina. 
-Będę grał na gitarze- uśmiechnął się, ona także. 
Eh.. Ledwo co się poznali, a już umieją rozmawiać ze sobą jakby znali się mniej więcej kilka miesięcy! To trzeba mieć osobowość! Jakieś trzy godziny później nadeszła kolej na nas.
-Gotowi?- zapytałam z uśmiechem na twarzy. 
-Chyba tak- odpowiedzieli. 
Scena to było moje życie. Tam mogłam być w stu procentach sobą! Jak ja dawno nie występowałam.. Weszliśmy na scenę. Ledwo wchodząc usłyszeliśmy oklaski dla nas. Ja i Cris podeszłyśmy do mikrofonu, a Alan stanął obok nas. 
-Dobry wieczór!- zawołałam. 
-Dziękujemy za te oklaski! Dodały nam sił!- powiedziała wesoło Cristina. 
-A więc jeszcze zanim zaczniemy przedstawimy tego tam chłopaka. To Alan. Będzie grał na gitarze. Nas już znacie, no więc...- powiedziałam. 
-Do dzieła!- dokończyła Cris. 
Uśmiechnięci zaczęliśmy. Zaśpiewałyśmy utwór; Jessie J- Domino. Gdy skończyliśmy rozległy się głośne brawa. Ludzie domagali się, by zaśpiewać to jeszcze raz. Lecz z racji, że było już późno nie zaśpiewałyśmy drugi raz. W trójkę podeszliśmy do brzegu sceny i ukłoniliśmy się. Kilka minut później Olek ogłosił wygraną. Byliśmy to my. Radośni podeszliśmy do niego na scenie. Wręczył nam nagrodę. Podeszłam z Cris do mikrofonu. 
-Dziękujemy! Jednak nie nam należy się ta nagroda. Zaśpiewałyśmy z przyjemności. Zdecydowanie nagroda powinna należeć do Alana, który spisał się na medal grając na gitarze. Brawa dla niego!- powiedziałam. 
Chłopak podszedł do nas zdziwiony. Wręczyłyśmy mu nagrodę. Kilkanaście minut później wszyscy z dobrym humorem rozeszli się. Ja wraz z babcią, Alanem, Cristiną i jej babcią ruszyliśmy w stronę naszych domów. Odprowadziliśmy sąsiadów do ich domu. 
-Było super! Dzięki za dziś, a ty Alan byłeś cudowny!- powiedziała Cris uśmiechając się do niego. 
18-latek zawstydził się. 
-Dobra, do zobaczenia- uściskałam Cris. 
Ruszyliśmy dalej. Szłam obok Alana. Spojrzałam na niego. 
-Spodobała ci się Cristina, co nie?- zapytałam. 
-Co? Nie! Nie!- mówił szybko. 
Uśmiechnęłam się. W jego oczach było widać co innego. Doszliśmy do domu. Wykąpałam się i poszłam do swojego pokoju. Gdy kładłam się do łóżka ktoś zapukał. 
-Proszę-powiedziałam. 
-Mogę wejść?- zapytał Alan. 
-Jasne, o co chodzi? 
-Bo.. Mi jednak Cris się podoba... Chyba się zakochałem- powiedział nieśmiało. 
Uśmiechnęłam się szeroko. 
-To ja tyle chciałem powiedzieć, no... Dobranoc i dziękuję... wiem, że to ty wymyśliłaś, bym ją poznał i grał tam na gitarze- uśmiechnął się i wyszedł. 
Zapowiadały się piękne dni. Nagle dostałam sms'a. Był on od Marcina: "Dobranoc, skarbie <3 Kolorowych snów <3" Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa. Chwilę później zasnęłam. 
____________________________________________________ 
Cześć! Chcę was powiadomić, że nie obiecuję, że za tydzień pojawi się kolejna część. Mam strasznie dużo nauki i brakuje mi czasu, by pisać opowiadanie. Dlatego nie obiecuję, że pojawi się za tydzień, ale postaram się. ;* Buziaki :* :*

By; Etti. ;3

niedziela, 8 września 2013

"Uwieść Alicję" 7

Kilka dni później moje relacje z Alanem nadal były napięte. Ten chłopak nie dawał mi spokoju! Musiałam pracować razem z nim w ogródku. Co chwilę mi dokuczał. Dzisiaj postanowiłam zjeść śniadanie w swoim pokoju. Chociaż chwilę będę mogła odpocząć od Alana. 
-Aluś, mogę wejść?- zapytała babcia uchylając drzwi.
-Tak, pewnie- uśmiechnęłam się. 
-Mogłabyś pojechać do sklepu po zakupy? Tu masz listę- podeszła do mnie i podała mi ją. 
-Okej, pojadę, ale bez Alana! 
-Em.. On powiedział, że chciałby jechać z tobą na jednym koniu- powiedziała babcia. 
-Co to to nie!- wstała- albo jedzie sam na innym koniu, albo na pieszo, a najlepiej jak zostanie w domu!
-Mogę jechać na innym koniu- odezwał się Alan wchodząc do mojego pokoju.
-Pozwolił ci ktoś wejść?- spojrzałam na niego zła. 
-Kiedy jedziemy?- zapytał znowu mnie lekceważąc. 
Odwróciłam się wściekła do babci: 
-Ja pójdę osiodłać Edd'a, pa- ucałowałam ją w policzek. 
Wyszłam z pokoju potrącając Alana stojącego przy drzwiach. Babcia pokiwała głową. Nie spodziewała się, że będziemy się nawzajem lekceważyć. Wyszłam na dwór. On poszedł za mną. Gdy weszłam do stajni powiedział: 
-To mi też jakiegoś konia przygotuj. 
-Sam sobie przygotuj, ja nie jestem twoją służącą- odpowiedziałam zapinając siodło Edd'owi. 
Przytuliłam konia i wsiadłam na niego. 
-Ja pojadę bez siodła- odezwał się Alan. 
Ruszyliśmy. Jechaliśmy na skróty, przez pola i łąki. W połowie drogi Edd zwolnił i był jakiś niespokojny. Zeszłam z niego. 
-Co jest?- zapytałam. 
Chwilę później dostrzegłam Marcina na łące. Pobiegłam w jego stronę. 
-Marcin!- przytuliłam go- co ty tutaj robisz? 
-Chciałem cię odwiedzić- pocałował mnie. 
-Pojedziesz z nami do sklepu- pociągnęłam go za rękę. 
Wsiadłam z powrotem  na konia i pomogłam wsiąść Marcinowi. 
-A ze mną tak jechać nie chciałaś- powiedział Alan jadąc obok nas na Tytusie. 
-Ty nie jesteś nawet moim kolegą, więc zamknij się- odpowiedziałam. 
Dotarliśmy na miejsce. zostawiłam Edd'a i chłopaków przed sklepem, a sama weszłam do środka. Po kilku minutach wyszłam. Alan bił się z Marcinem. Położyłam torbę obok konia i podbiegłam do nich. 
-Przestańcie!- krzyknęłam stając pomiędzy nimi i ich odepchnęłam. 
Oboje upadli na ziemię. 
-Wracamy do domu, teraz- powiedziałam zła patrząc na Alana. 
18-latek wsiadł na Tytusa, a ja razem z Marcinem na Edd'a. W milczeniu dojechaliśmy do domu. Odstawiłam konie do stajni i razem z Marcinem zakradłam się do mojego pokoju. 
-Alan nie daje mi spokoju.. Czasem nawet boję się przebywać w jego towarzystwie!- powiedziałam ze smutną miną. 
Przytuliłam Marcina, a on mnie pocałował. 
-Będę przy tobie- wyszeptał. 
-Wiem.. Czemu nie jesteś w USA?- zapytałam. 
-Lecę tam dopiero za dwa dni. Dzisiaj przyjechałem do ciebie, bo się stęskniłem- pocałował mnie w policzek. 
Uśmiechnęłam się. Wieczorem mój ukochany pojechał taksówką do swojego domu. Godzinę po tym jak odjechał poszłam się wykąpać. W piżamie zeszłam do salonu, w którym siedziała babcia i Alan. Podeszłam do babci i położyłam się obok niej, głowę kładąc na jej kolanach. 
-Wszystko w porządku Aluś?- zapytała. 
-Tak, wszystko jest okej- uśmiechnęłam się. 
Alan nadal się nie odzywał. Nawet nie spojrzał w moją stronę. Czyżby zrozumiał, że mnie nigdy nie zdobędzie? Oglądaliśmy wszyscy film: Teen Wolf. Gdy się skończył poszłam do siebie do pokoju i zasnęłam.
____________________________________________________ 

by; Etti. ;3

niedziela, 1 września 2013

"Uwieść Alicję" 6

Następnego ranka obudził mnie pies. Wskoczył na moje łóżko i zaczął mnie lizać po twarzy. 
-Oh, Igor!-zaśmiałam się- złaź! 
Usiadłam na łóżku. Pies wybiegł z pokoju. Uśmiechnęłam się. Nagle do środka wszedł jakiś chłopak. 
-Cześć- powiedział patrząc na mnie. 
-Puka się!!-krzyknęłam zakrywając się kołdrą- wynoś się stąd! 
-Przecież jesteś w piżamie, więc o co tyle krzyku? 
-Ale ty nie masz prawa oglądać mnie w piżamie bez mojego pozwolenia, więc wyjdź!- mówiłam coraz to wścieklejszym głosem. 
-Dobrze, już idę- wyszedł i zanim zamknął drzwi powiedział- babcia na śniadanie cię woła. 
Co za typ! Zła wstałam z łóżka. Podeszłam do okna i rozsunęłam firanki. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej białą bluzkę i spodnie na szelkach. Ubrałam się i uczesałam włosy w kitkę. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i wyszłam z pokoju. Po schodach zeszłam na dół. Skierowałam się do kuchni. 
-O Aluś. Poznaj Alana- powiedziała babcia, gdy wchodziłam.
-Taa.. Już go poznałam- posłałam mu wściekłe spojrzenie. 

-Oprowadzisz go dzisiaj po wsi?- zapytała babcia. 
Chciałam już zaprzeczyć, ale odezwał się Alan. 
-Będzie fajnie!- uśmiechnął się. 
Westchnęłam.
-Dobrze. Oprowadzę go. 

W milczeniu jadłam śniadanie. Babcia wypytywała chłopaka o swoją przyjaciółkę. Pytała jak mu w szkole idzie i takie tam. 
-Od roku gram na gitarze- odezwał się. 
-O- uśmiechnęła się babcia- Alicja prześlicznie śpiewa. Może zagrałbyś coś, a ona by zaśpiewała? 
-Co?!- zawołałam. 
-Z przyjemnością- odpowiedział. 
Skończyliśmy śniadanie. Podziękowałam i pomogłam babci pomyć naczynia. Gdy skończyłam napiłam się wody mineralnej. 
-Możemy już iść?- zapytał Alan. 
-Tak. Trzymaj się babciu- wyszłam z domu z nim. 
Ruszyliśmy w kierunku do wyjścia z podwórka. 
-Mam 18 lat, a ty?- zapytał, gdy byliśmy przy bramie. 
-Nie powinno cię to obchodzić.. Chodź za mną, pójdziemy na skróty- odpowiedziałam. 
-Twoja babcia mówiła, że świetnie śpiewasz. Udowodnisz to? 
-Nie mam ochoty. 
-A powinnaś, skoro lubisz śpiewać- podszedł bliżej mnie. 
-Odczep się. 
-No dalej- powiedział próbując mnie objąć. 
-Przestań, no!- zaczęłam biec. 
Dogonił mnie i przewalił. Byliśmy na łące. Sami. Bałam się, bo przecież ten chłopak jest jakiś nienormalny! Alan przytrzymał mi ręce i nogi. 
-Puszczaj!-szarpałam się. 
-Zaśpiewasz? 
-Nie- byłam nieugięta. 
-To cię nie puszczę- odpowiedział. 
-No trudno, najwyżej pójdziesz do więzienia za zabicie mnie- westchnęłam. 
Po około 15 minutach puścił mnie. Wstał i powiedział: 
-Jesteś strasznie uparta. 
Uśmiechnęłam się. Chociaż raz ta cecha przyniosła pozytywny efekt. Wstałam, otrzepałam się i ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy do centrum wsi. Idąc chodnikiem każdy witał się ze mną. Alan zarywał do każdej napotkanej dziewczyny. Denerwowało mnie to. 
-Hej, Alicja!- zawołał jakiś chłopak. 
Odwróciłam się. To był Olek. Mój kolega. 
-Olek!- uściskaliśmy się. 
-Za dwa tygodnie organizujemy pokaz talentów. Wpadniesz? 
-Pewnie! Będzie jakieś ogłoszenie? 
-Tak, za kilka dni na drzwiach od sklepu będzie wywieszone- uśmiechnął się. 
-Super. To do zobaczenia- puściłam do niego oko. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Alan próbuje pocałować Majkę- córkę sołtysa. Podbiegłam do nich i odepchnęłam 18-latka od niej. 
-Jeny! Alicja dzięki! Jaki z niego nachalny typ!- zawołała Maja. 
-Powinieneś był się wstydzić, Alan..- powiedziałam posyłając mu złe spojrzenie. 
-Znasz go?- zdziwiła się. 
-Niestety dzisiaj go poznałam. Musimy iść. Trzymaj się- chwyciłam Alana za rękę i pociągnęłam go za sobą. 
-Puść mnie- wyrwał swoją rękę z mojego objęcia. 
Odwróciłam się przodem do niego. 
-Co ty sobie wyobrażasz?! Zachowywałbyś się jakoś! Ale nie, bo ty jesteś jakimś idiotą, który robi z siebie pośmiewisko. Tutaj nie lubią takich typków- patrzyłam na niego. 
-Przesadzasz, wracamy do domu?- zlekceważył mnie. 
-Ugh!- odwróciłam się i ruszyłam. 
Po chwili przyśpieszyłam. Jeny! I ja mam go na dobrą stronę sprowadzić? Nie da rady! On się już nie zmieni. Po około godzinie dotarliśmy do domu. Była pora na kolację, a nie jedliśmy obiadu, więc babcia zrobiła dla nas pizzę. Gdy zjadłam poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam laptopa i włączyłam skype'a. Damian, Kuba, Marcin i Adam byli podłączeni. Zadzwoniłam do nich dodając wszystkich do rozmowy grupowej. 
-Cześć chłopcy- przywitałam się. 
Każdy po kolei włączył kamerkę. 
-Kochanie hej!- zawołał Marcin posyłając mi całusa. 
Uśmiechnęłam się. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Śmialiśmy się co chwilę. Nagle do pokoju wszedł Alan. 
-Wyjdź stąd!- krzyknęłam rzucając w niego poduszką. 
On podszedł do mnie i próbował mnie przytulić. Szarpałam się. Spojrzałam na ekran laptopa. Marcin był wkurzony, chłopacy również. 
-Zostaw mnie!-powiedziałam wstając z łóżka- chyba jasno dałam ci do zrozumienia, że mam cię dość?! 
-Oj nie przesadzaj, Aluś- uśmiechnął się złowieszczo. 
-Wyjdź- myślałam, że zaraz wybuchnę. 
Marcin był wyraźnie wkurzony. 
-I tak będziesz moją dziewczyną- powiedział Alan. 
-Aaaaa!!- krzyknęłam. 
-Co się stało?- zapytała babcia wchodząc do pokoju.
-Babciu, proszę zabierz go stąd, bo ja go chyba zaraz zabiję. 
-Alan do swojego pokoju, już!- rozkazała. 
18-latek wyszedł z uśmiechem na twarzy. Babcia zamknęła drzwi. Podeszłam do laptopa. 
-Marcin, nie słuchaj go... On nigdy ze mną nie będzie! Jeny- rozpłakałam się. 
-Ej, Aluś nie płacz-odezwał się Ciastek. 
-Mam go dość! A to dopiero pierwszy dzień! Mam sprowadzić go na dobrą drogę! Wyobrażacie to sobie? Dla niego nie ma już ratunku. Marcin..no odezwij się..
-Przepraszam- powiedział- ale wkurzył mnie ten Alan. 
-Eh.. Ja muszę kończyć. Trzymajcie się. Całusy!- posłałam każdemu po całusie- kocham cię Marcin. 
Rozłączyłam się. Wyłączyłam laptopa i schowałam go pod łóżko. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć. 20 minut później leżałam już w łóżku. 
________________________________________
Witajcie po 2 miesięcznej przerwie! :D Wakacje minęły tak szybko! :c  Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie o tym blogu i że jeszcze w ogóle będziecie czytać moje opowiadania. To ten życzę wszystkim uczniom (w tym sobie ^^) udanego roku szkolnego :) Pozdro :* 

By; Etti. ;3