niedziela, 27 stycznia 2013

"Nigdy do siebie nie wrócimy" 6

-Mamo! Jadę do szpitala!- krzyknął biegnąc do swojego pokoju. 
Przebrał się w świeże ubranie. Wyszedł z pokoju z telefonem w ręku i poszedł do kuchni, do mamy. 
-Zawiozłabyś mnie? Opowiem ci wszystko po drodze, ale proszę, pośpiesz się!- zabrał kluczyki od samochodu i pobiegł do niego. Po jakiś 5 minutach zjawiła się w aucie mama Bartka. Odpaliła samochód i ruszyli. 
-Więc?- zapytała. 
-Gosia jest w szpitalu. Odprowadzałem ją do domu i nagle upadła, i zaczęła pluć krwią. Byłem w jej domu i zobaczyłem pamiętnik, który prowadziła. Wiem, że nie powinienem był patrzeć i czytać go, ale... Znalazłem tam, że już wcześniej, dwa razy miała podobnie. Najpierw bolał ją brzuch i miała zawroty głowy. Potem zaczęła pluć krwią, a teraz jeszcze osłabła!- mówił jednym tchem- boję się o nią, mamo... Ja ją kocham... 
Jego mama milczała. Objęła tylko jego dłoń i ścisnęła dając znać, że zawsze może na nią liczyć i, że zawsze będzie przy nim. Dotarli do szpitala. Chłopak wybiegł z samochodu do kliniki. Na korytarzu, który prowadził na Ostry Dyżur znaleźli mamę Gosi. Bartek podbiegł do niej. Płakała. 
-Co z nią?! Co z Gosią?!- powiedział głośno. 
-Nie wiem... Zabrali ją tam. Nikt od pół godziny stamtąd nie wyszedł. Tylko dochodzą lekarze- odpowiedziała mu. 
Chłopak zdenerwowany usiadł na krześle przy oknie. Ukrył twarz w dłoniach. 
-Pani jest matką Gosi?- zapytał lekarz, który właśnie wyszedł z sali, w której leżała 13-latka. 
-Tak. Panie doktorze, co z nią?- pytała zapłakana mama dziewczyny. 
-Jest źle... Jej serce... Musi mieć przeszczep serca w ciągu dwóch dni. Inaczej nie przeżyje. Maszyny nie dadzą rady dłużej utrzymać jej przy życiu- powiedział- przykro mi. 
Pani się załamała. Podeszła do okna. Mama chłopaka podeszła do niej i zaczęła ją pocieszać. 
-Ale jak to?! Przecież ona miała tyle energii!!- zbuntował się 16-latek- ja oddam jej swoje serce! Chociażby i w tej chwili! 
Matki spojrzały po sobie, a następnie na Bartka. 
-Bartek, nie możesz. Ty masz żyć- powiedziała mama Gosi. 
-Bez niej nie chcę żyć!!!- wykrzyknął. 
-Ale synku...- rozpłakała się jego mama. 
-Mamo, nie płacz. Przecież wtedy cały czas będę z tobą- powiedział i przytulił swoją matkę. 
-Bartek. Ja się nie zgadzam- zaprzeczyła mama chorej. 
-Przepraszam, ale pani nie ma tu nic do gadania. Mamo? Pozwól mi... Proszę. Inaczej jak ona umrze, ja się zabiję. Na twoich oczach- zagroził Bartek- Mamo? Wystarczy, że podpiszesz, że się zgadzasz. Tylko tyle. 
-Ale ja nie chcę stracić syna!- wybuchnęła płaczem mama chłopaka. 
-Tak, czy siak stracisz! Proszę, mamo!- błagał zapłakany już chłopak. Nie chciał stracić Gosi. Wszystko działo się za szybko. Bartek kierował się nagłymi emocjami. 
-Lepsze chyba to, niż patrzeć jak własny syn zabija się przy tobie- wyszeptała jego mama. 
Mama dziewczyny stała na uboczu. 
-Panie, doktorze. Ja oddam Gosi swoje serce- zwrócił się do lekarza. 
-A twoja mama? 
-Zgodziła się- spojrzał na nią- niech pan da dokumenty, które trzeba podpisać. 
Wszyscy poszli do gabinetu, w którym mama Bartka podpisała dokumenty, przedtem wszystkie uważnie czytając. 
-Przeszczep odbędzie się jutro o godzinie 12, dobrze?- zapytał lekarz. 
-A to nie potrzeba żadnych badań? 
-Nie. Wszystkie, które byłyby potrzebne miałeś zrobione około pół roku temu. 
Chłopak pokiwał głową. Wszyscy wyszli ze szpitala. 
___________________________________________________ 

By: Etti. ;3

niedziela, 20 stycznia 2013

"Nigdy do siebie nie wrócimy" 5

Po wyjściu z klasy obydwie wyszły przez boisko. Obok bramy czekał na Gosię Bartek. Dziewczyna podchodząc uśmiechnęła się do niego, gdyż miał on w ręce kolejną stokrotkę. 
-Poznajcie się Marta Bartek, Bartek Marta- przedstawiła. 
-Hej- powiedzieli równocześnie oraz zaśmiali się. 
-A to dla ciebie- podał stokrotkę Gosi. 
13-latka uśmiechnęła się: 
-Dziękuję. Słyszałam, że odprowadzasz mnie pod dom?- zwróciła się teraz do Marty- To do jutra kochana. Pomyślę o tym. Pa- ucałowały się w policzki i każda poszła w swoją stronę. 
Gosia z Bartkiem szli w milczeniu. 
-Co to za okazja, że tyle kwiatów dostałam dzisiaj?- zapytała cicho. 
-Dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie- szepnął jej do ucha Bartek. 
Gosia zarumieniła się i nie odpowiedziała. Kolejny kawałek szli w całkowitym milczeniu. Pod domem dziewczyna nagle zasłabła. Chłopak w porę ją złapał: 
-Wszystko okej?- zapytał z przerażeniem. 
13-latka poczęła pluć krwią. 
-Gosia!!- chłopak zostawił ją i pobiegł do drzwi. Zaczął walić w nie z całej siły. Otworzyła mama Gosi: 
-Hej Bartek, spokojnie... gdzie Gosia? 
-Ona tam leży... Pluje krwią!- wykrzyknął i pobiegł tam do niej. 
Mama zabrała telefon i od razu zadzwoniła na pogotowie. Zakluczyła drzwi i pobiegła za chłopakiem na chodnik, gdzie leżała w jego objęciach jej córka. 
-Gosia, słyszysz mnie?- mówił bez przerwy do niej chłopak. 
Bartek nie wytrzymał i zapłakany pocałował ją, pomimo, że pluła krwią. Nadjechała karetka. Od razu zabrali Gosię do szpitala. 
-Bartek, wejdziesz do domu i pozamykasz okna, wyłączysz telewizor i piekarnik? Na koniec zakluczysz drzwi, dobrze? Jeśli chcesz możesz przyjechać do szpitala- powiedziała zdesperowana mama 13-latki i rzuciła klucze chłopakowi. Odjechali na sygnałach. Chłopak płakał. Dopiero po chwili się otrząsnął, podniósł klucze i poszedł do domu Gosi. Wyłączył urządzenia i miał już zamknąć okno w pokoju Gosi, gdy dostrzegł otwarty zeszyt. Przeczytał pierwsze zdanie: 
"Drogi pamiętniczku, dzisiaj 23.11 spotkała mnie chyba najgorsza rzecz na świecie." 
-Nie powinienem tego czytać. To jej prywatne zapiski... Ale może będzie coś odnośnie tego, że pluła krwią?- pomyślał. 
W końcu się odważył się i wziął do ręki pamiętnik 13-latki. Otworzył na dniu 02.09 b.r.: 
"Godzina 15:30- Boże... Co się ze mną dzieje? Znowu przez pół godziny plułam krwią! Coraz dłużej to się dzieje... :( Może powinnam powiedzieć mamie? I poszłybyśmy do lekarza? Nie wiem co zrobić... 
Godzina 19:00- Jest lepiej. Zawroty głowy, ból brzucha i ta krew z ust ustały. Nie powiedziałam mamie... To dopiero drugi raz, więc nie ma co się martwić." 
-To ona już wcześniej...? Muszę jechać do szpitala- powiedział sam do siebie i wybiegł z domu. Zakluczył drzwi i pobiegł do swojego domu. 

_____________________________________________________ 
Hej. : ) Macie tu kolejną część. Będą jeszcze chyba ze dwie, chyba! :D A potem pojawi się kolejne opowiadanie. *-* 

By: Etti. ;3

niedziela, 13 stycznia 2013

"Nigdy do siebie nie wrócimy" 4

-Dziękuję, to urocze- przytuliła go i po chwili zapytała- skąd wiedziałeś, że uwielbiam stokrotki? 
-Nie pamiętasz?- spojrzał na nią z uśmiechem- kiedyś wyspowiadałaś mi się jak na spowiedzi. Dosłownie. To było jak chodziłaś do piątej klasy. Wtedy na podwórku...
-Pamiętam!- zaśmiała się szczerze. Chłopak również. 
-To słodkie, że pamiętałeś jakie kwiaty uwielbiam- powiedziała i powąchała jeszcze raz stokrotki. 
Cały czas w drodze do szkoły trzymała je. Wraz z 16-latkiem weszła do szkoły. 
-To do zobaczenia na przerwie lub po lekcjach. O której kończysz?- zapytał ją, gdy stanęli pod klasą, w której miała lekcje. 
-Kończę o 14:35- odpowiedziała. 
-Super! To tak jak ja. W takim razie zaczekam na ciebie- powiedział i odszedł. 
-Dzięki za wszystko!- Gosia krzyknęła jeszcze w jego kierunku. 
On się odwrócił i uśmiechnął do niej. Poszedł dalej. Naprzeciwko sali, w której dziewczyna miała lekcje stał Marcin z różą w ręku. 13-latka zauważyła to i odwróciła wzrok. Pomyślała, że już kolejną sobie znalazł. Przyszła Marta. Była niewyspana i jakaś nieswoja. Trzymała się na uboczu klasy. Miała na sobie długie spodnie i bluzkę. Gosia wiedziała, że coś się musiało stać i to nie związanego z nią. Przecież znała Martę jak własną kieszeń. Gdy ją zauważyła chciała już do niej iść i ją uściskać, ale przypomniała sobie o wczorajszym dniu. Marcin podszedł do Gosi. 
-Wybaczysz mi Gosiu? Proszę...- powiedział głośno. 
Tłumy gapiów zgromadziły się wokół nich. Dziewczyna spojrzała na niego wkurzona: 
-Co ty do cholery robisz?! Spieprzaj ode mnie. Już nic nie da się zrobić. Nie rozumiesz tego? 
-Zawsze się da! Spróbujmy jeszcze raz. 
-Nie! Mam cię dość! Zabieraj ode mnie ten głupi kwiat!- zrzuciła mu z ręki różę. 
Spojrzał na kwiat leżący na podłodze. 
-Przecież ty uwielbiasz róże...- wyszeptał. 
-Nie. Ja kocham stokrotki! Róże to uwielbia Marta! Chyba coś ci się pomyliło! Zejdź mi z oczu- teraz 13-latka zdenerwowała się naprawdę. Odsunęła się od niego. Zawiedziony chłopak odszedł od niej.
Dziewczyna na następnej przerwie podeszła do Marty. 

-Hej... Jak się masz? 
-Dobrze. Dziękuję. A ty?- odpowiedziała bardzo cicho. 
-Dobrze... Coś się stało? 
-Nie. Wszystko jest okej. 
-Marta, przecież widzę. Znam cię i wiem, że coś się stało. Mi możesz powiedzieć... 
-Ale ty jesteś na mnie zła- łza spłynęła Marcie po policzku. 
-Marta, przepraszam... Ja nie chcę stracić takiej przyjaciółki jak ty. Jeśli chcesz to możesz sobie być z tym Marcinem! Mnie on już nie obchodzi, ale chcę się z tobą nadal przyjaźnić- przytuliła ją Gośka. 
Dziewczyna odwzajemniła to. 
-Więc co się stało? 
-Marcin... On nie kazał mi o tym nikomu mówić- szepnęła Marta. 
-Tym bardziej musisz mi powiedzieć- rozejrzała się dookoła- Chodź tam usiąść i mi opowiesz. 
Dziewczyny poszły usiąść na ławeczkach po drugiej stronie korytarzu. Gdy już siedziały, Marta podwinęła prawy rękaw. 
-Co to ma być?!- powiedziała głośnym szeptem jej przyjaciółka. 
-On mi to zrobił- rozpłakała się. 
-On cię pociął i pobił?- nie dowierzała Gosia. 
Dziewczyna pokiwała tylko głową na 'tak'. 
-Zapłaci za to- zezłościła się była dziewczyna Marcina. 
Wróciły do klasy na ostatnią lekcję. 

______________________________________________ 
By: Etti. ;3

niedziela, 6 stycznia 2013

"Nigdy do siebie nie wrócimy" 3

-Kto mnie przyniósł do domu? Bo... słyszałam jakiś męski głos- mówiła ze spuszczoną głową. 
-Zawołać go?- uśmiechnęła się mama do córki. 
-On tu jest?! 
-Tak. Przyszedł jakąś godzinę temu zapytać jak się czujesz. No i teraz czeka. 
-Powiesz, żeby tu przyszedł?- zapytała. 
-Dobrze. Już po niego idę- mama wstała i wyszła. 
Gosia poprawiła włosy i usiadła. Myślała kto to mógłby być... Po chwili do jej pokoju wszedł... A to niespodzianka! 
-Cześć. Jak się czujesz?- zapytał Bartek uśmiechając się. 
-Bartek?! To ty wczoraj przyniosłeś mnie do domu? Dziękuję!- podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję. Chłopak zaśmiał się i także ją przytulił. 
-Idziesz do szkoły?- zapytała Gosia. 
-No, tak.. Za godzinę zaczynamy lekcje- odpowiedział. 
-Poczekałbyś jeszcze za mną? Bo też zaczynam za godzinę... Ubiorę się i pójdziemy razem do szkoły, okej? 
-Ale... Nie żeby wkurzyć Marcina?- wyszeptał. 
-Bartek... Ja w tej chwili nawet o nim nie myślałam- zamknęła oczy, z których zaczęły wypływać łzy i wyszeptała- mam go dość. On już dla mnie nie istnieje, tak samo Marta. Możemy już przestać o tych oszustach rozmawiać? 
-Oczywiście, przepraszam- przytulił ją- w takim razie ubieraj się, a ja poczekam za tobą przy wyjściu. 
Bartek wyszedł uśmiechnięty z pokoju 13-latki. Dziewczyna podeszła do szafy i wyciągnęła z niej białą bluzkę, żółte rurki oraz jasnozieloną bluzę z pingwinem na środku. Ubrała się w te rzeczy, uczesała włosy i wyszła z pokoju. Po drodze zabrała plecak. 
-Jestem gotowa- powiedziała zakładając buty- A gdzie Bartek? 
-Czeka na ciebie, na zewnątrz. Nie wiem dlaczego- odpowiedziała jej mama. 
Zdziwiona gimnazjalistka pożegnała się z mamą i wyszła z domu. 
-Bartek...?- rozejrzała się wkoło, ale nikogo nie było- świetnie. Olał mnie- pomyślała. 
Nagle spoza domu wyszedł jakiś chłopak ze stokrotką w ręku. Nucił coś pod nosem. Podszedł do Gosi i podał jej stokrotkę. 
-E. Chyba mnie z kimś pomyliłeś?- powiedziała zdezorientowana. 
Kolejny chłopak zrobił to samo. Dziewczyna powąchała piękne, białe kwiaty. Bardzo je lubiła. Były to jej ulubione kwiaty, ale tylko Marcin wiedział, że je lubi... W międzyczasie kolejnych trzech chłopaków dało po kwiatku Gosi. Po chwili wyszedł zza domu Bartek z własnoręcznie zrobionym bukiecikiem ze stokrotkami z jej ogródka. Dziewczyna uśmiechnęła się słodko. Chłopak szedł ku niej ze spuszczoną głową, jedną ręką z tyłu, a drugą z przodu (trzymał w niej bukiecik). Stanął przed nią i podał go jej. 
-A to tak na dobry początek dnia- wyszeptał. 

__________________________________________ 
Trochę się rozpisałam. *-* Mam nadzieję, że się podoba. c:

By: Etti. ;3