Przebrał się w świeże ubranie. Wyszedł z pokoju z telefonem w ręku i poszedł do kuchni, do mamy.
-Zawiozłabyś mnie? Opowiem ci wszystko po drodze, ale proszę, pośpiesz się!- zabrał kluczyki od samochodu i pobiegł do niego. Po jakiś 5 minutach zjawiła się w aucie mama Bartka. Odpaliła samochód i ruszyli.
-Więc?- zapytała.
-Gosia jest w szpitalu. Odprowadzałem ją do domu i nagle upadła, i zaczęła pluć krwią. Byłem w jej domu i zobaczyłem pamiętnik, który prowadziła. Wiem, że nie powinienem był patrzeć i czytać go, ale... Znalazłem tam, że już wcześniej, dwa razy miała podobnie. Najpierw bolał ją brzuch i miała zawroty głowy. Potem zaczęła pluć krwią, a teraz jeszcze osłabła!- mówił jednym tchem- boję się o nią, mamo... Ja ją kocham...
Jego mama milczała. Objęła tylko jego dłoń i ścisnęła dając znać, że zawsze może na nią liczyć i, że zawsze będzie przy nim. Dotarli do szpitala. Chłopak wybiegł z samochodu do kliniki. Na korytarzu, który prowadził na Ostry Dyżur znaleźli mamę Gosi. Bartek podbiegł do niej. Płakała.
-Co z nią?! Co z Gosią?!- powiedział głośno.
-Nie wiem... Zabrali ją tam. Nikt od pół godziny stamtąd nie wyszedł. Tylko dochodzą lekarze- odpowiedziała mu.
Chłopak zdenerwowany usiadł na krześle przy oknie. Ukrył twarz w dłoniach.
-Pani jest matką Gosi?- zapytał lekarz, który właśnie wyszedł z sali, w której leżała 13-latka.
-Tak. Panie doktorze, co z nią?- pytała zapłakana mama dziewczyny.
-Jest źle... Jej serce... Musi mieć przeszczep serca w ciągu dwóch dni. Inaczej nie przeżyje. Maszyny nie dadzą rady dłużej utrzymać jej przy życiu- powiedział- przykro mi.
Pani się załamała. Podeszła do okna. Mama chłopaka podeszła do niej i zaczęła ją pocieszać.
-Ale jak to?! Przecież ona miała tyle energii!!- zbuntował się 16-latek- ja oddam jej swoje serce! Chociażby i w tej chwili!
Matki spojrzały po sobie, a następnie na Bartka.
-Bartek, nie możesz. Ty masz żyć- powiedziała mama Gosi.
-Bez niej nie chcę żyć!!!- wykrzyknął.
-Ale synku...- rozpłakała się jego mama.
-Mamo, nie płacz. Przecież wtedy cały czas będę z tobą- powiedział i przytulił swoją matkę.
-Bartek. Ja się nie zgadzam- zaprzeczyła mama chorej.
-Przepraszam, ale pani nie ma tu nic do gadania. Mamo? Pozwól mi... Proszę. Inaczej jak ona umrze, ja się zabiję. Na twoich oczach- zagroził Bartek- Mamo? Wystarczy, że podpiszesz, że się zgadzasz. Tylko tyle.
-Ale ja nie chcę stracić syna!- wybuchnęła płaczem mama chłopaka.
-Tak, czy siak stracisz! Proszę, mamo!- błagał zapłakany już chłopak. Nie chciał stracić Gosi. Wszystko działo się za szybko. Bartek kierował się nagłymi emocjami.
-Lepsze chyba to, niż patrzeć jak własny syn zabija się przy tobie- wyszeptała jego mama.
Mama dziewczyny stała na uboczu.
-Panie, doktorze. Ja oddam Gosi swoje serce- zwrócił się do lekarza.
-A twoja mama?
-Zgodziła się- spojrzał na nią- niech pan da dokumenty, które trzeba podpisać.
Wszyscy poszli do gabinetu, w którym mama Bartka podpisała dokumenty, przedtem wszystkie uważnie czytając.
-Przeszczep odbędzie się jutro o godzinie 12, dobrze?- zapytał lekarz.
-A to nie potrzeba żadnych badań?
-Nie. Wszystkie, które byłyby potrzebne miałeś zrobione około pół roku temu.
Chłopak pokiwał głową. Wszyscy wyszli ze szpitala.
___________________________________________________
By: Etti. ;3