niedziela, 26 maja 2013

"Uwieść Alicję" 3

Następnego dnia obudziła mnie mama. 
-Aluś wstawaj, bo się spóźnisz do szkoły! Jest już prawie siódma! 
Podniosłam się i przetarłam oczy. 
-Jak to już siódma?- zapytałam- przecież budzik jeszcze nie dzwonił... 
-No właśnie dzwonił. Obudził nas wszystkich tylko nie ciebie! 
-Poważnie? Czy sobie żartujesz? 
-Ubieraj się dziewczyno, ubieraj!- powiedziała mama- a i jeszcze jedno- zatrzymała się przy drzwiach. 
-Co?- zapytałam. 
-Ktoś czeka na ciebie na dole, więc... pośpiesz się- wyszła. Otworzyłam szeroko oczy. Ktoś na mnie czeka? Zdziwiłam się. Ciekawe kto to... Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Otworzyłam je i podwinęłam roletę. Podeszłam do szafy. Pogoda nie była za ciekawa. Słońce nie świeciło i wiatr mocno wiał. Wyciągnęłam białe rurki i czarną bluzkę z uśmiechniętą buźką. Ubrałam się. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Umalowałam rzęsy i wyszłam z pokoju. 
-Dzień dobry- powiedział Filip także wychodząc ze swojego pokoju. 
-Cześć. Wiesz może kto czeka na dole za mną?- zapytałam, gdy szliśmy w kierunku schodów. 
-No wiem, że zadowolona to ty z tego powodu chyba nie będziesz... 
Hmm... Czyli to jest albo Patryk, albo Sylwia. On był moim przyjacielem, ale zdradził mnie... Niby był takim przyjacielem dobrym, a za plecami mnie obgadywał! Wyzywał od najgorszych! A Sylwia...? Sylwia to moja kuzynka, której nienawidzę. Jest chamska, wścibska, fałszywa, a przede wszystkim wygląda jak... nie powiem kto. Zeszliśmy po schodach. Wchodząc do salonu zobaczyłam Sylwię!
-Czy to są jakieś żarty?! Co ona tu robi?!- zdenerwowałam się. 
-Będzie chodzić z tobą do klasy dzisiaj i jutro, bo ciocia wyjechał- powiedziała mama. 
-Ze mną?! Ale mamo!!- oburzyłam się. 
-Proszę- poprosiła. 
Spuściłam głowę. No to ostatnie dni szkoły będą okropne! Eh.. Wyszłam stamtąd. Skoro ma być pod moją opieką to ja już jej pokażę! Zapamięta te dni do końca swojego życia! Założyłam conversy i zarzuciłam bluzę Marcina na siebie. Pachniała jego perfumami. Otwierając drzwi głównie krzyknęłam: 
-Sylwia! Dalej! Bo ja na ciebie czekać nie mam zamiaru! Cześć mamo! 
Wyszłam na podwórko. Filip wyszedł zaraz za mną. 
-Rozumiem, że będziesz dla niej bezlitosna?- zapytał. 
-Tak. Należy się jej. Niech nie myśli sobie, że jej wszystko wolno- odpowiedziałam pewnym głosem. 
-Czekajcie!- zawołała Sylwia wychodząc z domu. 
-Nie mamy czasu. Po co ci te szpilki? Nie mogłaś wziąć wygodnych butów? Będzie dużo chodzenia. 
Podniosła głowę do góry i poszła za mną i Filipem. Szliśmy w milczeniu. Na głównym skrzyżowaniu usłyszałam Adama: 
-Alka! Czekaj! 
Uśmiechnęłam się i odwróciłam. Biegł w moją stronę. Zatrzymał się przede mną. 
-Hej Filip- powiedział. Mój brat przywitał się z Ciastkiem. 
-Ekhem!- upomniała się Sylwia. 
-Ee..- zmieszał się Adam. Spojrzał dziwnie na nią- co to za jakaś laleczka?- wyszeptał. 
-To jest moja kuzynka Sylwia, niestety- odpowiedziałam głośno akcentując ostatnie słowo. 
-Cześć- powiedziała próbują zdobyć się na uśmiech. Odwrócił się twarzą do mnie- to dzisiaj po szkole od razu idziemy do Damiana na próbę, nie? 
Zapaliło się zielone światło i ruszyliśmy do szkoły. 
-Tak. Jutro wielki dzień! Ale też jutro się wszyscy rozstajemy... 
-Uśmiechnij się Alka! Po wakacjach się spotykamy! I wszystko wróci do normy! Damy radę! Będziemy przecież jakoś kontakt ze sobą utrzymywać, co nie? 
-No postaram się, ale nie obiecuję. W gospodarstwie będzie dużo pracy, poza tym wiesz, że wolny czas będę spędzać ze zwierzętami- powiedziałam. 
-Eh.. Jakoś to będzie. 
Przed nami znajdowała się szkoła. Weszliśmy na jej teren. Na boisku zobaczyliśmy resztę kapeli. Chłopcy siedzieli na ławce i zawzięcie o czymś rozmawiali. Filip podszedł do swoich kolegów. Ja z Adamem podeszliśmy do chłopaków. Sylwia szła za nami. 
-Siema!- zawołałam. 
-Alicja, hej!- odpowiedzieli z uśmiechami. 
-Oo... Moja bluza. Wczoraj zapomniałam ci ją oddać. Chcesz ją teraz?- zapytałam. 
-Spokojnie, nie zdejmuj jej, bo jeszcze nam tu zmarzniesz! Oddasz mi ją po próbie- uśmiechnął się. 
-Rozumiem, że jesteś jej chłopakiem?- wtrąciła się Sylwia. Zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam je i powiedziałam: 
-Po pierwsze jak nie wiesz to się nie odzywaj. Po drugie nikt cię nie zna i raczej poznać nie chce. Po trzecie nie wtrącaj się do naszych rozmów! Rozumiesz czy mam przeliterować? 
-Wyluzuj, jeny! 
Chłopcy spojrzeli na nią dziwnie. 
-Dobra, chodźcie do klasy- powiedział Damian. 
Ruszyliśmy wszyscy do środka szkoły. Po kilku godzinach lekcyjnych mogliśmy już iść do domu. Byliśmy zwolnieni z dwóch ostatnich lekcji. 
-To co? Idziemy do mnie tą krótszą drogą?- Damian puścił do mnie oko. Uśmiechnęłam się złośliwie: 
-Tak... Właśnie tą drogą. 
Ruszyliśmy. Szliśmy główną ulicą. Za nami szła Sylwia. Ledwie nadążała w tych swoich szpilkach. Nagle skręciliśmy w małą uliczkę, która była dziurawa. Ze śmiechem przyglądaliśmy się mojej kuzynce jak zmaga się ze swoimi butami, by jej się nie połamały. Dotarliśmy do domu Kangura. Weszliśmy przez furtkę i poszliśmy od razu do garażu. Gdy weszliśmy do środka, czekał tam na nas obiad. Oczywiście był przygotowany tylko dla zespołu. Usiedliśmy przy stole. 
-Nic nie szkodzi. Nie jestem głodna- powiedziała Sylwia siadając na fotelu. Zdjęła buty i zaczęła masować sobie stopy. Gd zjedliśmy obiad rozmawialiśmy ze sobą jeszcze kilka minut. Ustalaliśmy jakie zaśpiewamy piosenki. Wypiliśmy kompot w swoich szklankach do końca i wstaliśmy. 
-To co na rozgrzewkę?- zapytał Kuba podchodząc do klawiszy. Przejechał po nich palcami. Był blondynem o zielonych, okrągłych oczach. Miał fajny uśmiech, taki pocieszający. Interesował się piłką nożną i był w tym bardzo dobry. Wierzę, że zajdzie w tym kierunku bardzo daleko. Miał na sobie jeansy i czerwoną bluzkę z motorem. 
-To dzisiaj zaczniemy od piosenki Nirvana 'Smells like teen spirit'. Co wy na to?- zaproponował Marcin. 
-Tak!- zawołałam wesoło. Lubiłam tą piosenkę. Jest taka mocna i można się przy niej rozbudzić. Weszłam na naszą małą scenę i chwyciłam mikrofon. Dałam znak chłopakom, że jestem gotowa. Damian zaczął grą na perkusji. Sylwia się nam przyglądała, jednak udawała, że jest jej to obojętne. Chłopcy zagrali, a ja zaśpiewałam piosenkę. W połowie zauważyłam, że moja kuzynka z zainteresowaniem nas słucha. Chyba jej się spodobało. Ale! Ale niech nie myśli, że w ten sposób zmieni się jakoś nasza relacja! Co to to nie! Skończyłam śpiewać. 
-To teraz Katy Perry 'E.T.'? -zapytał Marcin. 
-Jeszcze jedną piosenkę na rozgrzewkę? Nie lepiej przejść już do tych co zaśpiewamy jutro?- odezwał się Kangur. 
-Dobra, jak potrzebujesz jeszcze jednej piosenki to dalej! Potem zaczynamy śpiewać piosenki na jutro- powiedziałam. Chłopcy zaczęli grać. Po chwili już śpiewałam. Sylwia z coraz większą ciekawością patrzyła na nas. Po około 4 godzinach próby, przeplatanej śmiechem i rozmowami skończyliśmy. Gdy chcieliśmy zejść ze sceny rozległy się oklaski. Spojrzeliśmy wszyscy na moją kuzynkę. Uśmiechała się szeroko i biła brawo. 
-To było...! Zarąbiste!- zawołała- nie wiedziałam Alicjo, że masz taki talent! 
Wszyscy się uśmiechnęliśmy. Adam, Damian i Kuba podeszli do stołu. Ja usiadłam na sofie. Po chwili dołączył do mnie Wafel. Byłam już zmęczona. On to zauważył i przytulił mnie. Uśmiechnęłam się. Cudownie jest mieć takiego przyjaciela. 
-To oglądamy dzisiaj 'Fałszywą dwunastkę'?- zapytał Buba. 
-Albo możemy obejrzeć 'Szybcy i wściekli 6', 'Nie wszystko złoto co się świeci', albo 'Kac Vegas'- odezwał się Damian. 
-'Kac Vegas'!- zawołaliśmy wszyscy równo. 
-To chodźcie do domu, bo tu za chwile będzie zimno. 
Wstaliśmy i ruszyliśmy za gospodarzem. Weszliśmy do domu. Skierowaliśmy się do salonu. Byli tam rodzice i siostra Damiana 
-Dobry wieczór- przywitaliśmy się. 
-Cześć!- powiedziała jego mama- jak chcecie coś do picia, jedzenia to weźcie sobie coś z kuchni. 
-Dobrze mamo. My idziemy do mnie. Będziemy film oglądać. 
-Okej- uśmiechnęła się do nas. Sylwia była z nami. Trzymała się jednak na uboczu. Poszliśmy wszyscy do kuchni. Kuba znalazł w szafce ciastka i je wziął. Adam wziął sześć szklanek, a ja chwyciłam dwa soki. Marcin wyciągnął z lodówki kanapki uszykowane specjalnie dla nas, a Damian wziął ze sobą film, który leżał na stole w kuchni. Uśmiechnięci poszliśmy do pokoju Kangura. Sylwia otworzyła nam drzwi. Właściciel włączył telewizor i uruchomił film. Kuba położył ciastka na małym stoliku i zasłonił rolety. Adam położył obok szklanki i wziął ode mnie soki. Nalał każdemu po 3/4 szklanki. Marcin jedząc jedną z kanapek położył resztę. Chłopcy usiedli przed łóżkiem Damiana i oparli się o nie. Ja weszłam na nie i położyłam się na brzuchu. Sylwia usiadła kawałek od nas. Co jakiś czas oglądając film wybuchaliśmy śmiechem. Nagle zobaczyliśmy, że Wafel zasnął (udawał). 
-Masz jakieś pisaki?- wyszeptałam do Kangura. On wstał po cichu, podszedł do biurka i wyciągnął z szuflady kilka. Zeszłam z łóżka, wzięłam pisaki od Damiana i podeszłam do najlepszego przyjaciela. gdy zaczęłam rysować mu coś na twarzy on chwycił mnie i zaczął łaskotać. Zaczęłam się śmiać. Błagałam, żeby przestał. On jedną ręką mnie łaskotał, a drugą otworzył zielony pisak i pomazał mi dłonie. Miałam na sobie jego bluzę, więc nie był w stanie pomazać mi całych rąk. Wyrwałam się mu i z czarnym, i niebieskim pisakiem rzuciłam się na niego. Popisałam mu większą część twarzy, a on mi na twarzy rysował jakieś rysunki. Reszta przyglądała się nam. Nie potrafili opanować śmiechu. Nagle do pokoju weszła mama Damiana. 
-Co tu się dzieje?- zapytała. Wszyscy się uspokoiliśmy. Spojrzałam z Waflem na mamę Kangura. Ta zaczęła się śmiać. Musieliśmy naprawdę zabawnie wyglądać cali popisani! 
-Idźcie to zmyć, bo chyba tak nie pójdziecie do domu? 
-Tak... już idziemy- powiedziałam. Gdy mama Damiana wyszła wszyscy na nowo zaczęliśmy się śmiać. 
-Dobra Alka chodźmy zmyć to- odezwał się Marcin. Chwycił mnie za rękę i pomógł wstać. Poszliśmy do zlewu, nad którym wisiało lustro. Gdy przejrzeliśmy się w nim wybuchnęliśmy śmiechem na nowo. 
-Wafel, zachowujemy się jak dzieci- stwierdziłam. 
-Przecież jesteśmy dziećmi! Trochę wyrośniętymi, ale jesteśmy!- zawołał. Uśmiechnęłam się. Zaczęliśmy zmywać z siebie nasze malunki. Gdy Marcin był już czysty, wziął wodę w dłonie i ochlapał mnie. 
-Nosz, Wafel!!- zawołałam. Miałam mokrą bluzkę. Po chwili jednak zaczęłam się z tego śmiać. Przyjaciel pomógł mi zmyć z twarzy ślady po pisakach. Wyszliśmy z łazienki z czystymi twarzami i rękoma. Wróciliśmy do pokoju Damiana. Obejrzeliśmy film do końca. Zagraliśmy potem razem z Sylwią w butelkę. Bawiliśmy się świetnie! Około 23 skończyliśmy. 
-Ej, ja muszę już iść. Zanim dojdę do domu to będzie północ- powiedziałam. 
-Odprowadzić cię?- zaproponował Kuba. 
-Nie, dzięki. Idę z Sylwią i połowę drogi z Adamem. 
Uśmiechnęłam się i gdy byliśmy gotowi do wyjścia zapytałam: 
-Ej, Marcin! Dać ci teraz tą bluzę? 
-A nie zmarzniesz? 
-Nie- uśmiechnęłam się. 
-No to możesz oddać- odpowiedział. Zdjęłam z siebie jego bluzę i mu ją dałam. Pożegnaliśmy się z Kangurem i jego rodzicami, i wyszliśmy. Przy furtce rozeszliśmy się w dwie strony: ja z Sylwią i Ciastkiem na prawo, a Wafel i Kuba na lewo. Noc była nawet ciepła. Księżyc świecił w pełni. Było jasno. Na skrzyżowaniu pożegnałam się z Adamem, który poszedł w lewo. Ja z kuzynką natomiast poszłam prosto. Szłyśmy chwilę w milczeniu. Nagle odezwała się ona: 
-Fajnie śpiewasz i super zespół tworzycie! Na dodatek jesteście takimi fantastycznymi przyjaciółmi! Jestem pod wrażeniem- mówiła podekscytowana. Uśmiechnęłam się. 
-Dzięki- powiedziałam. Dotarłyśmy do domu. Weszłyśmy do środka. Zawołałam: 
-Wróciłyśmy! 
Zdjęłam conversy i poszłam do salonu, w którym siedziała mama z tatą. Oglądali wspólnie zdjęcia i wspominali stare czasy. 
-Cześć córeczko- powiedziała mama- jak minął dzień? 
-Był super!- zawołałam- ja pójdę się wykąpać  idę spać. Dobranoc! 
-Dobranoc- odpowiedział mój tata. Sylwia spała w małym pokoju dla gości. Było tam jedno duże łóżko. Weszłam po schodach i poszłam do łazienki. Umyłam się i po około 15 minutach wyszłam ubrana w piżamę. Udałam się do swojego pokoju. Spuściłam roletę, nastawiłam budzik na godzinę 6 rano i położyłam się na łóżko. Jutro koncert i zakończenie roku. A to znaczy rozdanie świadectw, początek 2 miesięcy wolności i rozstanie z kapelą. Kolejne wakacje bez nich. Miałam nadzieję, że przyszłe spędzimy razem w piątkę. Przykryłam się kołdrą i od razu zasnęłam... 
___________________________________________________
By; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz