-A ty co tutaj robisz? Sam?
-Nie cieszysz się na mój widok?
-Cieszę się, ale zastanawia mnie co tu robisz- uśmiechnęłam się- wejdź do domu.
Wafel podszedł do drzwi wejściowych i wszedł do środka. Ja podeszłam do szafy i wyciągnęłam sukienkę. Miała ona dół czarny w kratkę, a górę białą pomarszczoną. Wyjęłam też rajstopy i zaczęłam się ubierać. Usłyszałam pukanie do drzwi od pokoju.
-Czekaj!- krzyknęłam. W pośpiechu założyłam sukienkę.
-Wejdź- powiedziałam i poprawiłam ją.
-Wow.. Wyglądasz.. Cudownie- odezwał się Wafel patrząc na mnie.
-Jasne... Takie kity możesz innym wciskać, a nie mi! Poza tym nadal nie powiedziałeś po co tu przyszedłeś...
Chwyciłam lusterko i pomalowałam sobie rzęsy. Potem pomalowałam delikatnie usta.
-Bo... Ja chcę ci coś powiedzieć...- zaczął. Położył dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się przodem do niego i spojrzałam mu w oczy.
-No powiedz... Nikt cię za to nie zabije, przecież- uśmiechnęłam się. Przymknął oczy i po chwili je otworzył.
-Bo... Ja.. Ja się w tobie zakochałem... Nie wiem jakim cudem! Mieliśmy być tylko przyjaciółmi, ale tak wyszło... no.. i chciałem ci to po prostu powiedzieć.. żebyś wiedziała.. to ja zejdę na dół.. poczekać na ciebie?
-Tak.. poczekaj tam... na mnie..- odpowiedziałam zdziwiona. Nie wiedziałam jak mam zareagować! Marcin wyszedł. Że też musiał mi to powiedzieć akurat dzisiaj! W ostatni dzień szkoły! Ugh! Rozczesałam swoje włosy i zawiązałam je w kitkę. Uśmiechnęłam się. Jednak w sumie... To dobrze, że mi powiedział to. Chyba też coś czuję do niego. A może teraz tylko mi się tak wydaje? No, ale... gdybym go nie kochała to nie miałabym tych motylków w brzuchu, ciągłego uśmiechu na twarzy, gdy jest obok... Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie siedział Wafel i Sylwia. Poszłam do mamy do kuchni nie spoglądając na Marcina.
-Dzień dobry. Filip nie idzie?- zapytałam.
-On ma na późniejszą godzinę- odpowiedziała mama uśmiechając się.
-Aa. Okej. To my idziemy, pa!- wyszłam z kuchni.
-Chodźmy- powiedziałam zakładając buty na korku. Nie był on za wysoki, więc nie miałam problemów z chodzeniem. Gdy wyszliśmy poza teren mojego domu Marcin przybliżył się do mnie i chwycił za rękę. Widząc, że nie odmawiam uśmiechnął się. Spojrzałam na niego. Zatrzymałam się i on też. Sylwia stanęła za nami zdziwiona. Wafel pochylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha:
-Kocham cię...
Uśmiechnęłam się i wyszeptałam mu to samo. Przybliżył swoje usta do moich i złożył na nich delikatny pocałunek. Dosłownie musnął tylko... Trzymając się za ręce szliśmy dalej. Doszliśmy na skrzyżowanie. Ujrzeliśmy Adama.
-Adam, cześć!- zawołałam. On odwrócił się i gdy zobaczył mnie i Marcina razem zawołał:
-Hohohoho! Kogo moje oczy widzą?! Czyżbyście się w sobie zakochali?- uśmiechnął się.
-No tak, raczej- odpowiedzieliśmy razem (ja i Wafel)
-No to mamy co dzisiaj świętować! Chodźcie!- powiedział wesoło. Ruszyliśmy dalej. Gdy przeszliśmy na drugą stronę ulicy Ciastek zapytał:
-Gdzie jedziecie na wakacje? Mnie chyba do Hiszpanii do ojca mama wyśle...
-Ja do babci jadę- odezwałam się.
-Ja z rodzicami chyba lecę do USA...- powiedział cicho Marcin. Doszliśmy do szkoły. Na boisku znajdowała się mała scena, a na niej instrumenty i mikrofon. Damian i Kuba stali już na scenie i ze sobą rozmawiali. Ciekawe jak zareagują, gdy zobaczą mnie i Wafla razem trzymających się za ręce... Podeszliśmy bliżej. Nie zdążyliśmy nic powiedzieć, a oni zeskoczyli ze sceny i zawołali:
-Oo!! Wreszcie razem jesteście! No już myśleliśmy, że nic do siebie nie czujecie... A uwierzcie, że chemię między wami da się wyczuć na kilometr!
Zaczęli nam gratulować. Spoglądaliśmy na nich zdziwieni. Nagle odezwałam się:
-Dobra, dobra... Zróbmy szybką próbę, jeszcze.
-Okej- powiedział Kangur. Weszliśmy na scenę. Złapałam mikrofon, a chłopcy podeszli do swoich sprzętów.
-To piosenkę spoza listy. Może... To co wczoraj? Katy Perry?- zapytałam.
-Spoko- odpowiedzieli. Zaczęli grać. Po chwili śpiewałam. Uczniowie zaczęli się schodzić. Zatrzymywali się przy scenie i słuchali nas. Gdy skończyliśmy rozległy się oklaski. Uśmiechnęliśmy się.
-Dobra, chodźcie. My gramy po rozdaniu świadectw, a potem jeszcze dyrektor coś mówi- powiedział Kangur. Zeszliśmy ze sceny i podeszliśmy bliżej reszty. Rozpoczęło się zakończenie roku. Dyrektor rozdawał wszystkie świadectwa z paskiem. Gdy skończył dał znak, że możemy zacząć grać. Weszliśmy na scenę,a cała szkoła stanęła przed nią. Zaczęliśmy swój występ. Pierwszą piosenką była: Selena Gomez- Come & Get it. Po skończeniu tej piosenki od razu przeszliśmy do: Simple Plan- Summer Paradise. Po tej piosence rozległy się oklaski. Gdy śpiewaliśmy: Nelly- Hey Porsche większość uczniów zaczęła tańczyć. Wszyscy się uśmiechali. Zaśpiewaliśmy jeszcze 2 piosenki One Direction: One way or another, Live while we're young. Po tym ustawiliśmy się na scenie w rzędzie i ukłoniliśmy się. Wszyscy bili brawo. Chyba już każdy poczuł, że wakacje zaraz się zaczną. Dyrektor pożegnał wszystkich i rozeszliśmy się do klas, aby odebrać dyplomy i inne rzeczy. Po około 30 minutach nasza klasa mogła już wyjść. Poza terenem szkoły zapytałam:
-To jak spędzamy ten ostatni dzień razem?
-No nie wiem... Ma ktoś jakiś pomysł?- odezwał się Buba.
-Może... Pójdziemy na basen?- zaproponowała nieśmiało Sylwia. Spojrzeliśmy na nią. Uśmiechnęliśmy się.
-Super pomysł!- zawołałam- to idziemy do siebie po rzeczy i spotykamy się przy moim domu, bo jest najbliżej basenu.
-Okej!- ucieszyli się chłopcy. Rozeszliśmy się w dwie strony. Ja poszłam z Sylwią i Adamem, a Damian z Waflem i Kubą. Na skrzyżowaniu Ciastek poszedł w swoją stronę. Gdy doszłam do domu z Sylwią zauważyłam Filipa z Esterą jak się całują. Zdziwiłam się. To on już nie jest z tą swoją Kają? Kuzynka weszła do środka,a ja podeszłam do brata.
-Ekhem...
-O! Alicja! Cześć- zawołał.
-Hej- powiedziała Estera.
-Filip, możesz na słówko?- poprosiłam.
-Okej...
Odeszliśmy kawałek i zapytałam:
-A ty co? Masz dziewczynę, przecież...
-Kaja? Zerwała ze mną. Powiedziała, że jestem dla niej za słaby, czy coś. Że niby gorszy jestem. A do Estery coś czuję, więc...- odpowiedział.
-Okej, nie będę wnikać... Powiedz rodzicom jak wrócą, że będę popołudniu. Idę z Sylwią i chłopakami na basen- odeszłam od niego i weszłam do domu. Sylwia była już gotowa.
-Poczekaj chwilę, tylko strój spakuję- odezwałam się.
-Nie musisz. Zrobiłam to za ciebie. Białe bikini, tak?
-Tak, dzięki!- uśmiechnęłam się. Wyszłyśmy z domu. Przed bramą stał już Adam i Marcin. Podbiegłam do Wafla i go przytuliłam. On mnie pocałował. W oddali ujrzeliśmy idącego Kubę i Damiana. Pomachaliśmy im. Podeszli do nas.
-To jak? Gotowi?- zapytałam.
-no jasne!- zawołali. Ruszyliśmy w kierunku basenu. Po około 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Kupiliśmy bilety i udaliśmy się do szatni. Otworzyłam swoją szafkę i włożyłam tam wszystkie zbędne mi teraz rzeczy. Wzięłam bikini i poszłam do przebieralni. Gdy wyszłam Sylwia była już przebrana.
-Wow!- zawołała.
-Co?- zapytałam zdziwiona jej reakcją.
-Kurczę, jaka ty chuda, ładna i w ogóle jesteś- powiedziała.
-Ta jasne. Tak możesz o sobie powiedzieć- odłożyłam ubranie do szafki. Poprawiłam włosy i razem z Sylwią poszłyśmy na basen. Chłopcy już czekali na nas. Wołali nas. My szłyśmy sobie wolno rozmawiając ze sobą. Gdy doszłyśmy do chłopaków, oni wciągnęli nas do wody.
-Aaa!- krzyknęłyśmy. Marcin objął mnie i pocałował.
-Idiota- wyszeptałam. Pływaliśmy wszyscy razem, graliśmy w siatkówkę lub rugby wodne. Po około trzech godzinach poszliśmy do szatni, by się przebrać. Gdy wyszłam z Sylwią chłopcy suszyli już włosy. Przyłączyłyśmy się do nich. Kilka minut później wyszliśmy z budynku. Słońce zaszło i zaczął wiać wiatr.
-Chcesz bluzę?- zapytał Marcin.
-A ty nie zmarzniesz?
-Ty jesteś ważniejsza...- powiedział po czym ściągnął z siebie bluzę i założył ją mi. Przytuliłam się do niego.
-Dziękuję- wyszeptałam. Szliśmy wszyscy w kierunku mojego domu. A teraz coś o Marcinie... Był blondynem o cudownych brązowych oczach. Uśmiech miał zniewalający! Ten uśmiech powinien być jednym z najwspanialszych na świecie! Był wysoki. Gdy przytulałam się do niego, ledwo sięgałam mu głową do brody. Lubił grać w siatkówkę. To było nasze wspólne zainteresowanie. Mecze przeważnie oglądaliśmy razem. Miał na sobie jeansy i czerwoną bluzkę. Dał mi swoją ulubioną szaro-granatową bluzę. Była ona na mnie za duża. Wyglądała na mnie jak sukienka. Ale uwielbiałam takie duże bluzy. Na dodatek ta pachniała jego perfumami... Cudowne... Doszliśmy do domu. Zdjęłam bluzę i oddałam ją Marcinowi. Pożegnaliśmy się ze sobą wszyscy. Nie zobaczymy się przez całe wakacje.
-Ej Kuba, Damian! Wy gdzie jedziecie na wakacje?- zapytał Adam.
-Ja chyba nad Morze Śródziemne- powiedział Kangur.
-Ja nie wiem... Może pojadę do wuja, do Londynu- odezwał się Buba. Uściskaliśmy się wszyscy jeszcze raz. Marcin pocałował mnie i wyszeptał:
-Do zobaczenia po wakacjach, skarbie... Będę tęsknił...
Rozeszliśmy się. Weszłam z Sylwią do domu.
-Babcia!- zawołałam, gdy ją ujrzałam w salonie. Podbiegłam i ją przytuliłam- co ty tutaj robisz?
-A przyjechałam po wnuczkę. Pojedziemy jutro razem do mnie- uśmiechnęła się. Super! Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać: ja, Filip, tata, mama, babcia i Sylwia. Wypytywałam o drzewo, które zasadziłam w zeszłym roku, o zwierzęta. Byłam taka podekscytowana. Rozmawialiśmy do godziny 20.
-Ja pójdę się wykąpać i spać, a jutro rano się spakuję. Dobranoc- powiedziałam i poszłam na górę. Wstąpiłam do swojego pokoju po piżamę i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam zobaczyłam Filipa idącego do siebie.
-Filip... To ty jesteś teraz z Esterą? To twoja nowa dziewczyna?- zapytałam.
-Tak- odpowiedział uśmiechając się.
-To muszę ją kiedyś bliżej poznać. Dobranoc.
Weszłam do swojego pokoju. Zasłoniłam roletę, włączyłam radio i położyłam się na łóżku. Rozmyślałam o Marcinie, o wakacjach... Na samą myśl o Marcinie się uśmiechałam. Po około godzinie zasnęłam...
_______________________________________________
By; Etti. ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz