niedziela, 19 maja 2013

"Uwieść Alicję" 2

Następnego dnia obudził mnie krzyk Filipa. Momentalnie otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Nikogo w pokoju nie było. Wstałam i się przeciągnęłam. Otarłam oczy i powolnymi krokami dotarłam do pokoju brata. Zapukałam i weszłam. 
-Wszystko okej?- zapytałam już od progu. 
-Nie jest okej. Ma strasznie wysoką temperaturę i boli go głowa oraz brzuch- odezwał się tata. 
-Ale.. to coś poważnego?- zaniepokoiłam się. 
-Nie.. będziesz musiała sama iść.. do szkoły.. trafisz siostrzyczko?- wyszeptał Filip. 
-Czy trafię? Też pytanie- udałam obrażoną- dobra ja pójdę się szykować do szkoły, a ty tu zdrowiej! 
-Do szkoły? O 4 w nocy?- zdziwiła się mama. 
-Ee.. to dopiero ta godzina? No to nie.. pójdę spać. Tylko Filip nie krzycz już- powiedziałam i zamknęłam drzwi od pokoju. Pojutrze jest zakończenie roku. Mam nadzieję, że się nie rozchoruję. Weszłam do swojego pokoju i podeszłam do łóżka. Opadłam bezsilna na nie. Zasnęłam. O 6:30 zadzwonił budzik. Wstałam i wyłączyłam go. Podeszłam ziewając do okna. Podwinęłam rolety i otworzyłam okno. 
-Alicja!- usłyszałam. 
Zerknęłam przez okno i zobaczyłam Kubę, Damiana, Marcina i Adama. 
-A wy co tu robicie?- zapytałam wesoła a zarazem zdziwiona. 
-Zabieramy cię. Nie idziemy dzisiaj do szkoły- zawołał Kangur. 
-Wagary? W ostatnich dniach szkoły? No, nieźle... 
-Nie wagary! Kuba załatwił u dyrektora nam wolne dzisiaj. 
-A po co?- zdziwiłam się jeszcze bardziej. 
-Bo dzisiaj sobie zabieramy ciebie, okej? Nie pytaj o nic, bo nie odpowiemy. Załóż coś luźnego i chodź do nas!- powiedział Wafel. 
-No okej... Dajcie mi 10 minut!- zamknęłam okno. Ciekawe gdzie chcieli mnie zabrać? Oni to zawsze coś dziwnego wymyślą! Jeju.. z kim ja się zadaję? Założyłam krótkie zielone spodenki i do tego neonową, różową bluzkę. Na boso pobiegłam do pokoju brata. Otworzyłam drzwi i powiedziałam: 
-Mamuś, nie idę do szkoły. Chłopcy gdzieś mnie zabierają, wszystko jest załatwione. 
-Dobrze, a o której wrócisz? 
-Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że o normalnej godzinie. Pa!
Zostawiłam drzwi otwarte. Zbiegłam po schodach, a po drodze uczesałam swoje włosy w kitkę. Założyła vansy i wyszłam z domu. Moja kapela już czekała przed bramą. Zakluczyłam drzwi i podeszłam do nich. 
-Cześć! No to gdzie idziemy?- zapytałam. 
-Mówiłem, że masz nie pytać o to- powiedział Marcin. 
-No dobra... A chociaż powiecie czy to daleko? 
-Nie powiemy. 
-Okej. A pogadamy o czymś? Jak po wczorajszej próbie? 
-Adam zasnął na filmie- zaśmiał się Damian. 
-A my korzystając z okazji..- chłopcy zaczęli się śmiać. Adam również. 
-Co mu zrobiliście....?- zapytałam niepewnie. 
-Wysmarowali mnie bitą śmietaną w spreju- odpowiedział Ciastek. Zaczęłam się śmiać. 
-Dziękuję, ej, że musieliście zrobić to akurat jak mnie nie było!
 -Oj, przecież sama poszłaś sobie- odezwał się Kuba- no nie gniewaj się Aluś! 
Uśmiechnęłam się. Co za wariaci! Dotarliśmy na dworzec kolejowy. Zdziwiłam się. Gdzie oni chcieli mnie wywieźć? 
-Jedziemy gdzieś pociągiem? 
-Tak, niedaleko. Damian masz bilety?- zapytał Adam. 
-Ee... Poczekaj.. chyba.. mam!- zawołał wyciągając je z torby. Wsiedliśmy do pociągu i zajęliśmy miejsca. Przez chwilę milczeliśmy, ale Kangur rozkręcił rozmowę. Wszyscy się śmialiśmy. Starsza pani siedząca po drugiej stronie zwróciła nam uwagę, byśmy zachowywali się ciszej. Po około 40 minutach Adam zawołał: 
-O to tu! Panie i panowie, wysiadamy! Przygoda czeka! 
-Przygoda?- zdziwiłam się. 
-Chodź- podał mi rękę Wafel. Chwyciłam ją i poszam za nimi. Wyszliśmy z dworca. Nie poznałam tego miejsca. Chyba nigdy tu nie byłam. Nagle przy Wesołym Miasteczku chłopcy zatrzymali się. Nie mogłam w to uwierzyć! 
-Wesołe Miasteczko?!- zawołałam radośnie. 
-Tak! Zostało tak mało dni do wakacji i jeszcze ten występ, więc pomyśleliśmy, że możemy się odprężyć właśnie tutaj. Powinniśmy jak najwięcej czasu spędzić razem, bo nie będziemy widzieć się całe wakacje!-powiedział Ciastek. 
-Cudowny pomysł! To nie marnujmy czasu i chodźmy! Nie mogę się doczekać!- uśmiechnęłam się szeroko. Od zawsze chciałam wybrać się do Wesołego Miasteczka! Chłopcy nie wiedzieli o tym, ale spełnili moje marzenie! Ustawiliśmy się w kolejce po bilety. Na szczęście nie była bardzo długa. Damian kupił bilety, a my podeszliśmy do bramy. Adam spojrzał na mnie radośnie: 
-Co ty taka wesoła?- zapytał. 
Spojrzałam na niego i pozostałych. Uśmiechnęłam się szeroko i podbiegłam do nich przytulając wszystkich. 
-Spełniacie moje marzenie! Dziękuję! Jesteście cudowni!- zawołałam. 
-I my o tym nie wiedzieliśmy?! Jak mogłaś nam nie powiedzieć?- oburzył się Kuba. 
-Myślałam, że mnie wyśmiejecie, a potem o tym zapomniałam... No, ale starczy gadania! Zabawa czeka! Chodźcie!- pociągnęłam ich za sobą. Weseli i uśmiechnięci weszliśmy na teren Wesołego Miasteczka. 
-Macie jakąś mapę, coś?- zapytałam. 
-Nie... Gdzieś tu przy wejściu muszą być- odezwał się Damian. 
-A po co nam mapa?!- zawołał Marcin- bawmy się spontanicznie! Wchodzicie w to? 
-Jasne!- krzyknęliśmy wszyscy równo. 
-To tam jest pierwsze coś! Kolejka spora jest... 
-Oj, Adaś! Postoimy chwilę, przecież nie mamy omijać niczego, no nie?- puściłam do niego oko. 
-Racja- uśmiechnął się- kto ostatni ten zgniłe jajko! 
Wszyscy ruszyliśmy z miejsca szybko. Biegliśmy jak tacy nienormalni. Ludzie się na nas patrzyli zdziwieni. My jednak nie zwracaliśmy na to uwagi. 
-Ha! jesteście ostatni! Za karę musicie się pocałować!- zawołał Damian do mnie i Marcina. Zarumieniłam się. On chyba żartował! Wafel to tylko mój przyjaciel! 
-Ja mam ją pocałować?- zdziwił się Marcin- nigdy! Takiej zwariowanej dziewczyny to ja się boję...- zaśmiał się. 
-Ej, no!- oburzyłam się. 
-No przecież żartuję!- zawołał wesoło i podszedł do mnie- no to dalej. Karę trzeba wypełnić. 
Spojrzał mi w oczy. Myślałam, że będzie chciał pocałować mnie w usta, dlatego byłam przygotowana na to, by przesunąć głowę w bok. Niestety, on też tak chciał zrobić! Oboje odwróciliśmy twarze tak, że zamiast w policzek pocałowaliśmy się w usta. Odskoczyliśmy momentalnie od siebie. Przetarłam usta. Marcin zrobił to samo. 
-Idiota!- zawołałam śmiejąc się. Cała grupa zaczęła się śmiać. Przesuwaliśmy się w kolejce. Po chwili Kuba odezwał się próbując opanować śmiech: 
-Wiecie jak to śmiesznie wyglądało?! Hahahahaha. 
Spojrzałam na Marcina, a on na mnie. Zaczęliśmy się śmiać z siebie. Po kilku minutach mogliśmy wsiadać do jakiegoś koła. Usiedliśmy i chwyciliśmy się poręczy znajdującej się pośrodku. było tam sporo wody. Koło ruszyło. Na początku płynęliśmy obijając się z każdej strony. Nagle pojawił się ostry zjazd. Koło przyśpieszyło, a my zaczęliśmy krzyczeć. Gdy zjeżdżaliśmy woda na nas pryskała. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Z uśmiechami na twarzach dotrwaliśmy do końca. Wysiedliśmy cali mokrzy. 
-Alka! Widzę, że zostałaś Miss Mokrego Podkoszulka!- zażartował Marcin. 
-Bardzo śmieszne, wiesz! Spójrz lepiej na siebie!- zawołałam. 
-Nie kłóćcie się, dzieci- powiedział Adam- chodźmy dalej. 
Następną atrakcją była szybka kolejka. Tor był przerażający. Mnóstwo ostrych zakrętów i stromych zjazdów. 
-Na pewno chcecie tym jechać?- zapytałam z niepokojem. 
-Tak. A ty? Strach cię obleciał? 
-Może trochę.. Trochę bardzo.. 
-Nie martw się! Będzie fajnie, zobaczysz!- pocieszył mnie Buba. Uśmiechnęłam się. Kilka minut później wsiadaliśmy do jednego z wagonów. Kolejka ruszyła. Muszę przyznać, że bałam się. Przejażdżka była krótka, ale bardzo szybka. 
-To idziemy dalej- zarządził Damian. 
-Ruszyliśmy za nim. W ciągu dwóch godzin korzystaliśmy z zaledwie kilka na kilkadziesiąt atrakcji tutaj. No cóż... Kolejki były długie, ale za każdym razem opłacało się postać dłużej, bo niektóre rzeczy były naprawdę super! Po kilku godzinach zmęczeni usiedliśmy w jakiejś restauracji na terenie Wesołego Miasteczka. 
-Chcecie coś? Bo ja jestem głodny i to bardzo- powiedział Adam. 
-Ty ciągle jesz, więc... No, ale ciało ładne to ty masz!- przyznałam z zamkniętymi oczyma. 
-A skąd ty możesz to wiedzieć?- zdziwił się. 
-Na próbach jak zdejmujesz koszulkę, bo ci gorąco to patrzę sobie na twoją klatę. nie wolno?- spojrzałam na niego. 
-Nie no, wolno, wolno!- zawołał uśmiechnięty. 
-Nie myśl za dużo!- zaśmiałam się- idź zamów to jedzenie, a nie tu siedzisz. 
Ciastek wstał i podszedł do baru. Ja z Damianem, Marcinem i Kubą zostaliśmy na miejscu. Zamknęłam oczy. Tak bardzo chciało mi się spać. Około 18 wyszliśmy poza bramę Wesołego Miasteczka. 
-O 19 mamy pociąg do domu- powiedział Kangur. 
-Całą godzinę mamy czekać? Zmęczona jestem już i mi zimno- stwierdziłam pocierając swoimi rękoma o ramiona. 
-Chcesz bluzę?- zapytał Wafel. 
-Od ciebie?- zaśmiałam się- nie za dużo na dziś? 
Marcin uśmiechnął się: 
-Ale ja tylko bluzę chcę ci dać, byś nie zmarzła. 
-No, okej- powiedziałam trzęsąc się. Wzięłam jego bluzę i założyłam na siebie. Od razu zrobiło mi się cieplej. 
-Dziękuję- wyszeptałam. Ruszyliśmy na dworzec kolejowy. Były tam ławeczki, więc usiedliśmy tam. Obok mnie siedział Damian dlatego położyłam głowę na jego ramieniu. Nuciłam sobie piosenkę. Nagle podjechał nasz pociąg. 
-No wreszcie- ucieszył się Buba. Wsiedliśmy do jednego wagonu. Był on na szczęście cały pusty. Zajęliśmy miejsca blisko siebie. 
-Zmęczona jesteś?- zapytał Marcin patrząc jak ziewam. 
-tak- powiedziałam śpiącym głosem- dziękuję, że mnie tam zabraliście. 
-Nie ma za co. Sami chcieliśmy tam też pojechać- odezwał się Kuba. Uśmiechnęłam się Mam najcudowniejszych przyjaciół na świecie! Opierając się o fotel wyglądałam przez okno. Byłam w zupełnie innym świecie, niż oni. Chłopcy rozmawiali o czymś zawzięcie, ale nie słuchałam ich zbytnio. Pewnie gadali o dzisiejszym udanym dniu. Po około godzinie dojechaliśmy do naszego miasta. Wysiedliśmy razem i się przeciągnęliśmy. 
-No to co, Alka? Odprowadzić cię do domu?- zapytał Adam. 
-Nie musicie. Trafię- odpowiedziałam. 
-Może jednak cię odprowadzimy.. Nie wiadomo jakie typy o tej godzinie kręcą się po ulicach- odezwał się Kuba. Uśmiechnęłam się. Miło jest, gdy przyjaciele się o ciebie troszczą. 
-Dziękuję. Kocham was, po prostu. 
Chłopcy uśmiechnęli się i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Szliśmy w milczeniu. Po kilkunastu minutach widać było już mój dom. Grupa odprowadziła mnie aż do bramy. Stanęłam przy furtce, spojrzałam na nich i się uśmiechnęłam. 
-Dobranoc! Jutro widzimy się w szkole. Pa!- powiedziałam i weszłam na podwórko. 
-Pa!- zawołali wszyscy razem. Odwrócili się i ruszyli w kierunku swoich domów. Podeszłam do drzwi i je odkluczyłam. Weszłam do środka i zobaczyłam, że mamy gości. Zdjęłam bluzę.
-Zaraz, zaraz- stanęłam jak wryta- ja nie miałam bluzy. 
Spojrzałam na nią. Ah! Zapomniałam ją oddać Marcinowi! Powiesiłam ją na wieszaku uśmiechając się i wspominając dzisiejszy dzień. Zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku salonu. 
-Dobry wieczór- powiedziałam wchodząc do środka.
-A oto Alicja. Nasza córka- przedstawiła mnie mama. 
-Witaj Alicjo- przywitała mnie jakaś pani. 
-Alka!- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Filipa. 
-Oo.. Wyzdrowiałeś już?- uśmiechnęłam się. 
-Tak. Chodź.. Przedstawię ci kogoś. 
-No okej. 
Poszłam za nim. Doszliśmy do jego pokoju. Otworzył drzwi i zobaczyłam jakąś dziewczynę. Ona wstała i uśmiechnęła się do mnie. 
-Cześć! Ty pewnie jesteś Alicja, tak? Filip właśnie mi o tobie opowiadał. Jestem Estera- przedstawiła się. 
-Estera to córka przyjaciół naszych rodziców- powiedział Filip. 
-Hej- uśmiechnęłam się- sorry, że tak zapytam wprost, ale ile masz lat?
-15- odpowiedziała. 
-Wybaczcie, ale ja chyba pójdę położyć się spać- ziewnęłam- bo jestem wykończona.
-To co ty robiłaś?- zapytał mój brat podejrzliwie. 
-Chłopcy do Wesołego Miasteczka mnie zabrali. Jestem tak zmęczona,  że.. lepiej nie gadać- uśmiechnęłam się. 
-To dobranoc- mrugnął do mnie. 
-Dobranoc- powiedziała Estera wesoło. 
-Dzięki, miło być poznać, cześć- odpowiedziałam i wyszłam stamtąd. udałam się do łazienki. Wykąpałam się i w piżamie poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i po kilku minutach zasnęłam ze zmęczenia. Nie mogłam doczekać się wakacji. Jeszcze tylko dwa dni.. Ah.. 
_____________________________________________________
Cześć! :D Oto macie jak mówiłam wesołą i dłuuugą część :) Przepraszam, że nie dodałam jej we wtorek, ale nie miałam czasu. :x Mam nadzieję, że się wam podobało ^^ Miłego dnia ;**
By; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz