niedziela, 21 kwietnia 2013

"Miłość i kłamstwa" 9

Chwycił ją za rękę i zatrzymał. 15-latka spojrzała na niego. Stali tak przez chwilę. 
-Albo ty powiesz swojej mamie, albo ja to zrobię. 
-Nie... Nie zrobisz tego!Nie możesz! Johny!- rozpłakała się. 
-Albo razem powiemy...
-A mówisz, że to ja jestem uparta...-otarła łzy- dobrze, powiemy razem...
Chłopak uśmiechnął się. Udali się na przystanek pełen ludzi. Właśnie podjechał ich autobus. Wsiedli i zajęli miejsca na tyłach pojazdu. Johny przytulił ją. Postanowił, że zapyta się jej o chodzenie, gdy wysiądą. Milczeli przez kilka minut. Żadne z nich się nie odzywało. Mery była lekko przestraszona. Nie wiedziała jak zareaguje mama na wiadomość, że ma bulimię. Miała nadzieję, że nie odeśle jej do Anglii... Podjechali właśnie na swój przystanek. Wysiedli. Johny zebrał w sobie odwagę i złapał ją za rękę przyciągając do siebie. 
-Mery, kochanie... Czy... Chciałabyś zostać.. Moją dziewczyną? Kocham cię i nie zostawię, obiecuję! Chcę być z tobą na wieki..
-Tak, chcę być twoją dziewczyną!- rzuciła się mu na szyję uśmiechnięta. Chłopak przytulił ją mocno i wyszeptał do jej ucha słodkim głosem: 
-Kocham cię, pamiętaj o tym.. 
Odsunęli się od siebie. 
-To chodźmy. Musimy jak najszybciej powiedzieć twojej mamie o naszych przypuszczeniach..
Złapał dziewczynę za rękę i poszli do jej domu. Gdy stanęli przed drzwiami on powiedział do niej szeptem: 
-Jestem przy tobie. 
Otworzyli drzwi. 
-Cześć mamo!- zawołała Mery. 
-Dzień dobry!- powiedział chłopak. 
Mama pojawiła się przed nimi. Przywitała ich i zaprosiła do pokoju. 
-Mamo, musimy ci coś powiedzieć...- zaczęła Mery. 
-Co takiego? 
-Może lepiej niech pani usiądzie..
Kobieta przeraziła się. Zajęła miejsce na sofie. Rozlokowała się wygodnie i była gotowa na rozmowę. 
-Ty mów...- wyszeptała księżniczka. 
-No więc, proszę pani... Podejrzewamy, że Mery ma bulimię... 
-Co?!- zawołała mama dziewczyny. 
-Powiedziała mi, że wymiotowała w tym tygodniu już 10 razy! Przyłapałem ją też w szkole na tym. Wybiegła z klasy. 
-Przecież... Mery... Musimy poinformować twojego tatę!
-Nie! Mamo, proszę nie! Nie chcę na razie wracać tam... Proszę!- rozpłakała się 15-latka. 
-Ale to dla twojego dobra...
-No brawo! Mówiłam, że wrócisz tam skąd przybyłaś, księżniczko Anglii!- zawołała złośliwie Oliwia klaszcząc w dłonie. Weszła do pokoju. 
-Ee... Chwila... Księżniczko Anglii? Czemu tak do niej powiedziałaś?- zapytał chłopak. 
-Oh! To ona ci nie powiedziała? No cóż... Panna Mery jest następczynią tronu Anglii. Jej ojciec jest królem. Ale na prawdę nic ci nie powiedziała?- udała zdziwioną. Tak na prawdę Oliwia chciała zezłościć Mery. 
-Oliwia daruj sobie- burknęła Mery. 
-To prawda?- zapytał Johny- jesteś księżniczką? 
-Tak... Ale nie zrozum mnie źle, ja chciałam ci powiedzieć... Ale jakbym powiedziała to udawałbyś, że mnie kochasz.. Ja.. Przepraszam- dziewczyna rozpłakała się znowu. 
-Nie ufasz mi?- mówił coraz cichszym głosem chłopak. 
-Ufam! Oczywiście, że ufam! 
-Ale mi nie powiedziałaś... 
-Przepraszam! Bałam się tego jak zareagujesz! 
-Jeśli cały czas będziesz się bać, to jak ty chcesz przeżyć! 
-Przepraszam... Na prawdę... Wybacz mi.. 
Oliwia patrzyła triumfalnie na to. Myślał, że między nimi to koniec. Mama dziewczyn w między czasie wyszła stamtąd i udała się do sypialni, by zadzwonić do ojca Mery i poinformować go o tym co z nią się dzieje. Natomiast w pokoju Johny powiedział: 
-Oliwia... Jeśli myślałaś, że jak ty mi to powiesz to z nią zerwę, to się mylisz... Okłamała mnie, prawda, ale... Ja ją kocham.. Mogłaby mieszkać nawet pod mostem.. I tak bym ją kochał! Za charakter.. Mery jest cudowna.. 
-Ale ona cię okłamała!!!- krzyknęła Oliwia. 
-A ty niszczysz jej życie!- odpowiedział Johny. 
13-latka wybiegła zła z pokoju. 
-Czyli..
-Tak, kochanie. Wybaczam ci- chłopak przytulił swoją ukochaną. 
Mery uśmiechnęła się. Miała wielkie szczęście, że go ma, że to on JĄ pokochał! To musi być miłość na zawsze... Nagle w drzwiach pojawiła się mama 15-latki. 
-Zadzwoniłam do twojego ojca.. On musi o tym wiedzieć. Powiedział, że przyjedzie po ciebie.. Jutro rano.. 
-A co ze mną i Johnym! Przecież my się kochamy!-zawołała dziewczyna. 
-O tym porozmawiasz z tatą.. Może zgodzi się zabrać też Johnego? 
-Al on ma tu rodzinę... 
-Tak na prawdę to nie mam..- wtrącił chłopak- mieszkam z ciocią i wujem.. Moi rodzice zginęli, gdy miałem 9 lat.. 
-Przykro mi.. Nie wiedziałam..- wyszeptała Mery. 
-Nic się nie stało, kochanie. Żyję tylko dla ciebie- znów ją przytulił. 
-Johny, to może zostaniesz u nas na noc, co ty na to?- zaproponowała mama. 
-Bardzo chętnie, jeśli mogę.. 
-Jasne, że możesz!- uśmiechnęła się Mery. 
______________________________________________________
Przepraszam, że tak późno dodałam tę część, ale muszę się przyznać, że zapomniałam... Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;* Miłych snów. : )
By; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz