niedziela, 6 stycznia 2013

"Nigdy do siebie nie wrócimy" 3

-Kto mnie przyniósł do domu? Bo... słyszałam jakiś męski głos- mówiła ze spuszczoną głową. 
-Zawołać go?- uśmiechnęła się mama do córki. 
-On tu jest?! 
-Tak. Przyszedł jakąś godzinę temu zapytać jak się czujesz. No i teraz czeka. 
-Powiesz, żeby tu przyszedł?- zapytała. 
-Dobrze. Już po niego idę- mama wstała i wyszła. 
Gosia poprawiła włosy i usiadła. Myślała kto to mógłby być... Po chwili do jej pokoju wszedł... A to niespodzianka! 
-Cześć. Jak się czujesz?- zapytał Bartek uśmiechając się. 
-Bartek?! To ty wczoraj przyniosłeś mnie do domu? Dziękuję!- podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję. Chłopak zaśmiał się i także ją przytulił. 
-Idziesz do szkoły?- zapytała Gosia. 
-No, tak.. Za godzinę zaczynamy lekcje- odpowiedział. 
-Poczekałbyś jeszcze za mną? Bo też zaczynam za godzinę... Ubiorę się i pójdziemy razem do szkoły, okej? 
-Ale... Nie żeby wkurzyć Marcina?- wyszeptał. 
-Bartek... Ja w tej chwili nawet o nim nie myślałam- zamknęła oczy, z których zaczęły wypływać łzy i wyszeptała- mam go dość. On już dla mnie nie istnieje, tak samo Marta. Możemy już przestać o tych oszustach rozmawiać? 
-Oczywiście, przepraszam- przytulił ją- w takim razie ubieraj się, a ja poczekam za tobą przy wyjściu. 
Bartek wyszedł uśmiechnięty z pokoju 13-latki. Dziewczyna podeszła do szafy i wyciągnęła z niej białą bluzkę, żółte rurki oraz jasnozieloną bluzę z pingwinem na środku. Ubrała się w te rzeczy, uczesała włosy i wyszła z pokoju. Po drodze zabrała plecak. 
-Jestem gotowa- powiedziała zakładając buty- A gdzie Bartek? 
-Czeka na ciebie, na zewnątrz. Nie wiem dlaczego- odpowiedziała jej mama. 
Zdziwiona gimnazjalistka pożegnała się z mamą i wyszła z domu. 
-Bartek...?- rozejrzała się wkoło, ale nikogo nie było- świetnie. Olał mnie- pomyślała. 
Nagle spoza domu wyszedł jakiś chłopak ze stokrotką w ręku. Nucił coś pod nosem. Podszedł do Gosi i podał jej stokrotkę. 
-E. Chyba mnie z kimś pomyliłeś?- powiedziała zdezorientowana. 
Kolejny chłopak zrobił to samo. Dziewczyna powąchała piękne, białe kwiaty. Bardzo je lubiła. Były to jej ulubione kwiaty, ale tylko Marcin wiedział, że je lubi... W międzyczasie kolejnych trzech chłopaków dało po kwiatku Gosi. Po chwili wyszedł zza domu Bartek z własnoręcznie zrobionym bukiecikiem ze stokrotkami z jej ogródka. Dziewczyna uśmiechnęła się słodko. Chłopak szedł ku niej ze spuszczoną głową, jedną ręką z tyłu, a drugą z przodu (trzymał w niej bukiecik). Stanął przed nią i podał go jej. 
-A to tak na dobry początek dnia- wyszeptał. 

__________________________________________ 
Trochę się rozpisałam. *-* Mam nadzieję, że się podoba. c:

By: Etti. ;3

2 komentarze: