-Poznajcie się Marta Bartek, Bartek Marta- przedstawiła.
-Hej- powiedzieli równocześnie oraz zaśmiali się.
-A to dla ciebie- podał stokrotkę Gosi.
13-latka uśmiechnęła się:
-Dziękuję. Słyszałam, że odprowadzasz mnie pod dom?- zwróciła się teraz do Marty- To do jutra kochana. Pomyślę o tym. Pa- ucałowały się w policzki i każda poszła w swoją stronę.
Gosia z Bartkiem szli w milczeniu.
-Co to za okazja, że tyle kwiatów dostałam dzisiaj?- zapytała cicho.
-Dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie- szepnął jej do ucha Bartek.
Gosia zarumieniła się i nie odpowiedziała. Kolejny kawałek szli w całkowitym milczeniu. Pod domem dziewczyna nagle zasłabła. Chłopak w porę ją złapał:
-Wszystko okej?- zapytał z przerażeniem.
13-latka poczęła pluć krwią.
-Gosia!!- chłopak zostawił ją i pobiegł do drzwi. Zaczął walić w nie z całej siły. Otworzyła mama Gosi:
-Hej Bartek, spokojnie... gdzie Gosia?
-Ona tam leży... Pluje krwią!- wykrzyknął i pobiegł tam do niej.
Mama zabrała telefon i od razu zadzwoniła na pogotowie. Zakluczyła drzwi i pobiegła za chłopakiem na chodnik, gdzie leżała w jego objęciach jej córka.
-Gosia, słyszysz mnie?- mówił bez przerwy do niej chłopak.
Bartek nie wytrzymał i zapłakany pocałował ją, pomimo, że pluła krwią. Nadjechała karetka. Od razu zabrali Gosię do szpitala.
-Bartek, wejdziesz do domu i pozamykasz okna, wyłączysz telewizor i piekarnik? Na koniec zakluczysz drzwi, dobrze? Jeśli chcesz możesz przyjechać do szpitala- powiedziała zdesperowana mama 13-latki i rzuciła klucze chłopakowi. Odjechali na sygnałach. Chłopak płakał. Dopiero po chwili się otrząsnął, podniósł klucze i poszedł do domu Gosi. Wyłączył urządzenia i miał już zamknąć okno w pokoju Gosi, gdy dostrzegł otwarty zeszyt. Przeczytał pierwsze zdanie:
"Drogi pamiętniczku, dzisiaj 23.11 spotkała mnie chyba najgorsza rzecz na świecie."
-Nie powinienem tego czytać. To jej prywatne zapiski... Ale może będzie coś odnośnie tego, że pluła krwią?- pomyślał.
W końcu się odważył się i wziął do ręki pamiętnik 13-latki. Otworzył na dniu 02.09 b.r.:
"Godzina 15:30- Boże... Co się ze mną dzieje? Znowu przez pół godziny plułam krwią! Coraz dłużej to się dzieje... :( Może powinnam powiedzieć mamie? I poszłybyśmy do lekarza? Nie wiem co zrobić...
Godzina 19:00- Jest lepiej. Zawroty głowy, ból brzucha i ta krew z ust ustały. Nie powiedziałam mamie... To dopiero drugi raz, więc nie ma co się martwić."
-To ona już wcześniej...? Muszę jechać do szpitala- powiedział sam do siebie i wybiegł z domu. Zakluczył drzwi i pobiegł do swojego domu.
_____________________________________________________
Hej. : ) Macie tu kolejną część. Będą jeszcze chyba ze dwie, chyba! :D A potem pojawi się kolejne opowiadanie. *-*
By: Etti. ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz