Następnego dnia rano obudziła mnie burza szalejąca na
zewnątrz. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Po kilku minutach wpatrywania
się w ścianę wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne legginsy i
niebieska tunikę. Ubrałam się. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Nie było za
ciepło, jak na lato. Uczesałam się i wyszłam z pokoju. Wstąpiłam do łazienki.
Pomalowałam sobie rzęsy i zeszłam po schodach na dol. Udałam się do salonu.
-Ee.. Dzień dobry- powiedziałam zdziwiona widząc jakąś panią i pana.
-Dzień dobry- odpowiedziała pani po czym zwróciła się do Alana- idź się pakować teraz.
18-latek wstał i minął mnie w drzwiach bez słowa.
Poszedł do swojego pokoju. Domyśliłam się, że są to jego rodzice. Pobiegłam za
nim.
-Alan miałeś wyjechać za kilka dni dopiero!-
powiedziałam wchodząc do pokoju i zamykając drzwi.
-Tak, wiem. Ale rodzice wymyślili sobie, że pojedziemy
jeszcze pozwiedzać Polskę. Eh. Nie będę mógł pożegnać się z Cris- powiedział.
-Pożegnasz się z nią. Daj mi kilka minut...-wyszłam z
pomieszczenia.
Pobiegłam do stajni. Wzięłam Edd'a i ruszyłam na nim do
Cristiny. Chwile później byłam na miejscu. Zostawiłam konia i zapukałam do
drzwi.
-Dzień dobry, jest Cris?- zapytałam, gdy otworzyła mi
jej babcia.
-Tak, wejdź- powiedziała miłym głosem po czym zawołała
wnuczkę.
-O, cześć Alka! Coś się stało?- stanęła przede mną.
-Tak. Alana rodzice przyjechali dzisiaj, teraz. On chce
się z tobą pożegnać, ale nie mógł osobiście przyjechać, bo jego rodzice mu nie
pozwoliliby.
-I w ten oto sposób, bohaterka Alicja przybywa na swoim
zacnym koniu w celu uratowania miłości jej przyjaciółki- wtrąciła zabawnie
Cris.
Zaśmiałyśmy się.
-Daj mi chwilę, założę bluzę- powiedziała.
Gdy wróciła pożegnałam jej babcię i ruszyłyśmy na
koniu.
-Jak myślisz... On powie swoim rodzicom o mnie?-
zapytała nieśmiało Cris.
-Tak, wydaje mi się, że tak. Mówił mi wczoraj, że jest
przekonany, ze znalazł tą jedyną, czyli ciebie.
Dotarliśmy na miejsce. Ojciec Alana pakował właśnie
jego walizkę. Cris zeskoczyła z konia, a ja odprowadziłam go do stajni.
-Alan!-zawołała moja przyjaciółka.
-Cristina, skarbie! Przepraszam, ze teraz wyjeżdżam,
ale moi rodzice.. Eh..- przytulił ją.
Błyskawice przecinały niebo co chwile.
-Rozumiem- powiedziała ze łzami w oczach.
-Ej, przecież zobaczymy się niedługo w Londynie! Nie
płacz- pocałował ją.
-Tak, ale ja wracam dopiero za dwa tygodnie.
-Dasz radę.
-Alan, musimy już jechać- odezwał się jego ojciec
siedząc w samochodzie.
-To do zobaczenia- chłopak pocałował Cris.
W między czasie doszłam do nich ja.
-Dzięki Alicja za wszystko- przytulił mnie.
-Nie ma za co-uśmiechnęłam się- trzymaj się.
18-latek wsiadł do samochodu. Gdy odjeżdżał machałyśmy
mu, a on nam. Było mi szkoda Cristiny.
-Wiesz co. Może... Chciałabyś pogadać z chłopakami z
zespołu? Poznałabyś ich!- zaproponowałam.
-Byłoby fajnie- uśmiechnęła się.
-To chodźmy do domu.
Razem z babcia weszłyśmy do środka.
-Dziewczynki, chcecie coś?- zapytała babcia- jakieś ciasto, coś do picia może?
-Poprosimy kakao i twój pyszny sernik, babciu-
odpowiedziałam.
-Okej- uśmiechnęła się.
Weszłam z Cris do mojego pokoju, wyciągnęłam laptopa i
włączyłam Skype. Damian, Kuba i Adam byli podłączeni. Znowu nie było Marcina...
Zadzwoniłam do nich.
-Cześć!- zawołałam.
-Hej Alicja!- odpowiedzieli równo włączając kamerki.
-Wow, Alka, coś mi się wydaje, że jesteś piękniejsza
niż byłaś- odezwał się Ciastek.
Zaśmiałam się.
-Nie żartuj sobie, Adaś. Więc mam dla was
niespodziankę. Damian pamiętasz Cris, co nie? No, a wy dwaj poznajcie.. To jest
Cristina, moja przyjaciółka- przedstawiłam ją pokazując na kamerce.
-Hej- pomachała im.
-Witaj- powiedział Kuba uśmiechając się.
-Cześć- odezwał się Damian.
-Słuchajcie, wiecie coś może odnośnie Marcina?-
zapytałam.
-Nie właśnie. Nie daje żadnego znaku życia- stwierdził Buba.
-Ostatnio dzwoniłem do niego, ale nie odebrał. Nie mam
pojęcia co się dzieje. A do ciebie też się nie odzywa?
-Adaś, jakby Marcin się odzywał to bym nie pytała, co
nie?
-No tak...
-Może zadzwonimy do niego teraz?- zaproponował Damian.
-Okej, Adam zadzwonisz?
-Pewnie- sięgnął po telefon i włączył na głośnomówiący-
odrzucił moje połączenie!- oburzył się.
-Ja spróbuję- odezwał się Kangur- też odrzucił...
-Może spróbuj ty zadzwonić Alka?- odezwała się Cris.
-Tak. Spróbuję, poczekajcie chwilę- odeszłam od
laptopa.
Podeszłam do biurka i wzięłam telefon. Usiadłam obok
przyjaciółki i wybrałam numer Wafla.
-Połączenie odrzucone...- powiedziałam smutno.
Po chwili dostałam sms-a. Od Marcina.
-Ej, słuchajcie! Przeczytam wam sms-a, którego dostałam
przed chwilą od Wafla. A więc: "Alka, przepraszam, nie mogę teraz
rozmawiać. Przepraszam. Odezwę się jak tylko będzie to możliwe. Kocham cię.
Pozdrów chłopaków."
-Oo.. Zapytaj co się stało.
-Okej.
Napisałam: "Marcin, co się dzieje?" Do pokoju
weszła babcia z tacą.
-Dziękujemy- powiedziałam przytulając ją- Babciu to są moi przyjaciele Damian, Kuba i Adam- pokazałam ich jej.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się.
-Dzień dobry- odpowiedzieli chłopcy.
-Aluś, ja za chwilę idę do babci Cristiny i tam zostanę na noc, musimy coś załatwić. Cris, jeśli chcesz możesz tutaj spać- powiedziała
babcia.
-Chętnie, dziękuje- uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
Babcia wyszła z pokoju. Kilka minut później poszła do
sąsiadki.
-Marcin odpowiedział, słuchajcie: "Nie mogę ci
powiedzieć, wybacz... Ale nie martw się, wszystko jest okej. Zobaczymy się niedługo."
-On jest w USA, nie? Może po prostu wpakował się w
jakieś kłopoty?- odezwał się Ciastek.
-Nie przesadzaj..
Odpisałam: "Nie możesz powiedzieć swojej
dziewczynie?! Marcin, ja się tutaj zamartwię na śmierć za chwilę. Razem z
chłopakami."
-A tak w ogóle to kiedy jest ten casting do MBTM?-
zapytał Kuba.
-Na początku września. W pierwszą niedzielę.
-Aha, okej. Kiedy zaczniemy próby? Bo ja pod koniec
lipca wracam, a wy?
-Kuba, ja tez wracam pod koniec lipca- odpowiedziałam.
-Ja też.
-I ja też!
-Czyli w sumie możemy zacząć próby już od sierpnia.
Będziemy mieć cały miesiąc. Damy radę, prawda?
-Pewnie Alka, nie masz co się przejmować. Jesteśmy świetni.
Zaśmialiśmy się wszyscy.
-Nie zapędzaj się Kuba z takim określeniem.
-A co? Nie jest tak?- zdziwił się.
-"Wuja, u którego jestem zmarł. I teraz jestem w
jakimś domu dziecka, czy coś. Czekam, aż rodzice po mnie przylecą, bo tylko oni
mogą mnie odebrać stąd. Jutro maja być na miejscu, ponoć, więc w Polsce będę za
kilka dni."- przeczytałam.
Nikt nic nie mówił przez chwilę. Nagle odezwał się Adam:
-Napisz, ze jesteśmy z nim duchowo.
"Współczuję kochanie... Pamiętaj, że masz nas. My
wracamy pod koniec lipca. Próby będą od sierpnia. Kocham cię."
Ja i Cris rozmawiałyśmy z chłopakami łącznie dwie
godziny. Później obejrzałyśmy film. Wieczorem zamówiłyśmy sobie pizzę. Gdy
zjadłyśmy po kolei poszłyśmy się kąpać. Następnie zasnęłyśmy opowiadając sobie
straszne historie. _________________________________________
Hej, przepraszam (znowu...), że nie dodawałam nic. Powód taki jak zawsze ;/ Dzisiaj dodałam wyjątkowo (piątek), bo naprawdę dawno nic nie dodawałam... Kolejna część będzie w tą niedzielę (3.11.13). Trzymajcie się! ;*
By; Etti. ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz