niedziela, 15 września 2013

"Uwieść Alicję" 8

Kilka dni później nadszedł dzień pokazu talentów. Zaczynał się dopiero wieczorem, więc miałam sporo czasu dla siebie. Co dziwne, Alan zostawił mnie w spokoju. Nie dokucza mi już, na szczęście. Wstałam uśmiechnięta z łóżka, przeciągnęłam się. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Chwilę stałam obserwując wszystko wokół. Nagle dostrzegłam samochód u sąsiadów. Przypatrzyłam się wychodzącym osobom z niego i mnie zatkało. Cristina przyjechała! Szybko podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubranie, które założyłam w kilka sekund. Uczesałam włosy i wybiegłam z pokoju. 
-Babciu! Cris przyjechała!- zawołałam zakładając buty przed wyjściem. 
-Kto to?- zapytał Alan. 
-Moja przyjaciółka! Nie widziałam jej od kilku lat!- mówiłam wesoła i podekscytowana. 
-Idziesz teraz do niej, Aluś?!- krzyknęła babcia z góry. 
-Tak! Widzimy się później, pa!- wybiegłam z domu. 
Do sąsiedniego domu był około kilometr główną drogą. Jednak ja biegłam dróżką o połowę krótszą. W połowie drogi spotkałam Cristinę. 
-Cris!- przytuliłam ją. 
-Ala!- uśmiechnęła się- jak ty bosko wyglądasz! To za sprawą jakiegoś chłopaka, prawda? 
Znałyśmy się "na wylot". Potrafiłyśmy dostrzec w sobie zmianę, której normalna osoba nigdy by nie dostrzegła! 
-No tak.. jest jeden- powiedziałam unosząc oczy do góry. 
-Ooo! Kto to? Przystojny chociaż? 
-Cris!- zaśmiałyśmy się- tak jest wspaniały! Cały wspaniały! Gra na gitarze w zespole, w którym ja też jestem. 
-Masz zespół muzyczny?! I się tym nie chwalisz?! Dziewczyno! Widzę, że dużo mnie ominęło przez te kilka lat- powiedziała. 
-No, a co u ciebie? Jesteś nadal z Markusem? 
-Z nim? Nie. Nie pasowaliśmy do siebie. Zerwałam z nim jakiś rok temu i powiem ci, że w ogóle nie jest mi go żal- uśmiechnęła się- teraz mogę flirtować z każdym! 
-No co racja to racja- zaśmiałam się. 
-Siadamy? 
-Jasne. 
Usiadłyśmy przy polu. Nie widziałyśmy się tyle czasu! Cristina pochodziła z Anglii. Jest pół Angielką, pół Polką. Na wakacje przeważnie przylatuje tutaj do babci, a normalnie mieszka w Londynie. Jest brunetką z zielonymi oczyma. Poznałyśmy się jak miałyśmy po 2 lata. Wakacje zawsze spędzałyśmy razem, gdy byłyśmy młodsze. Teraz są też ważniejsze sprawy, ale gdy tylko nadarzy się okazja, by pobyć ze sobą zawsze z niej korzystamy. 
-Idziesz dzisiaj na pokaz talentów?- zapytałam. 
-Pewnie! Nie mogę przecież tego przegapić! Będą tam wszyscy ze wsi!- mówiła wesoło- oczywiście idziemy razem? 
-Tak! Moja babcia idzie, twoja też? 
-No ba! 
-To super- uśmiechnęłam się. 
-A ty bierzesz udział?- zapytałam Cris rysując coś na piasku. 
-Pewnie, będzie fajnie. Pod warunkiem, że zaśpiewasz ze mną- spojrzałam na nią. 
-Tak, zaśpiewam. W końcu nas nikt nie pokona, gdy jesteśmy razem!- zawołała, lecz bez większego entuzjazmu. 
-Cris, co jest? Nagle tak jakoś posmutniałaś. 
-No bo... Brakuje mi takiej osoby, która by mnie wsparła, była przy mnie, gdy tego potrzebuję- łza zaczęła spływać po jej twarzy. 
-Brakuje ci chłopaka- wyszeptałam i ją przytuliłam. 
-Tak. Ala... ja... ja tak na prawdę nigdy nie chciałam zrywać z Markusem, ale... ale on mnie zdradził. I ja już mu nie ufałam- rozpłakała się. 
-Cris, spokojnie. Będzie dobrze. Może poznasz kogoś tutaj. Kogoś kto przyjechał tylko na wakacje- uśmiechnęłam się. 
W głowie zrodził mi się plan, by Cris poznała Alana. Mieli bardzo podobny charakter. Wytrwale dążyli do celu, rzadko się poddawali. A poza tym Alan także mieszkał w Londynie, więc jeśli by coś do siebie poczuli... on mógłby być przy niej. 
-Ja muszę iść. Przyjdziemy po was godzinę przed pokazem, okej?- zapytałam. 
-Pewnie- odpowiedziała. 
Obie wstałyśmy. Po strzepaniu z siebie pisaku uściskałyśmy się. 
-To do zobaczenia, Cris! I głowa do góry!- uśmiechnęłam się. 
Rozeszłyśmy się. Gdy weszłam do domu skierowałam się do salonu po to, by zastać Alana. No i bingo! 
-Alan mam prośbę. Albo raczej propozycję- zaczęłam opierając się o futrynę drzwi. 
-Jaką?- zapytał zainteresowany. 
-Umiesz grać na gitarze, tak? 
-Tak, pewnie! 
-A więc zagrasz dzisiaj na pokazie talentów? Ja będę śpiewać. Co ty na to?- uśmiechnęłam się. 
-A to nie jest jakiś podstęp?- zapytał podejrzliwie. 
-Jaki znowu podstęp?! Człowieku, trochę więcej zaufania. Więc jak? Wchodzisz w to? 
-Okej. 
-No to super- uśmiechnęłam się. 
Wyszłam z salonu i udałam się po schodach na górę do swojego pokoju. Teraz wystarczy tylko, by się jakoś bliżej poznali. Byłam zadowolona, że mój plan jak na razie idzie dobrze. Zobaczymy co wydarzy się później.. 
Kilka godzin później... 
-Aluś, jesteś już gotowa?- zawołała babcia z dołu. 
-Już prawie! Jeszcze tylko się uczeszę!- krzyknęłam. 
-Okej. Alan, a ty nie bierzesz gitary? 
-Ah! Zapomniałem! Moment!- powiedział po czym pobiegł do swojego pokoju po nią. Wychodząc z pokoju spotkałam Alana na schodach. 
-Gotowy?- uśmiechnęłam się. 
-Na co? Na zwykły koncert? 
-Na wielką dawkę emocji i niespodzianek?- posłałam mu pewne siebie spojrzenie. 
-Oczywiście, jak zawsze! 
Wyszliśmy z domu. Poszliśmy tą krótszą drogą. Będąc na posesji sąsiadów zobaczyłam Cris siedzącą na krześle. 
-Ala! Jesteś już- zawołała podbiegając do mnie wesoła.
Nagle zauważyła Alana. Stanęła wryta jak słup w ziemię. On tak samo. Zabawnie to wyglądało. Najpierw zmierzyli siebie wzrokiem od góry do dołu, potem spojrzeli sobie w oczy i się uśmiechnęli. A ja stojąc obok nich czułam jak między nimi wisi w powietrzu potężna chemia. 
-Ekhem. Cris to jest Alan, Alan to jest Cristina- przedstawiłam. 
-Miło mi cię poznać- powiedzieli jednocześnie. 
Uśmiechnęłam się. Chyba trafiłam w dziesiątkę! 
-Idziemy dalej- powiedziała babcia Cristiny. 
-Podbiegliśmy do niej i ruszyliśmy wszyscy razem. Na miejsce doszliśmy kilka minut przed czasem. Babcia i jej przyjaciółka zajęły miejsce na widowni, a my ruszyliśmy za scenę. 
-O, jesteś Alicja!- zawołał Olek podchodząc do nas- cześć, Cris! Jak dawno cię nie widziałem!- uśmiechnął się- a ty to kto? 
-Alan. Alan jestem. 
-Olek- podali sobie ręce. 
-Jako którzy występujemy? 
-Macie numer, chwila- spojrzał w listę- jesteście ostatni, akurat. 
-Czyli?- dopytywała Cris. 
-Czyli dokładnie macie numer 25. 
-Dzięki- uśmiechnęłam się. 
Olek podszedł do innych, a my zostaliśmy sami. 
-Alan, a ty będziesz śpiewał czy co?- zapytała Cristina. 
-Będę grał na gitarze- uśmiechnął się, ona także. 
Eh.. Ledwo co się poznali, a już umieją rozmawiać ze sobą jakby znali się mniej więcej kilka miesięcy! To trzeba mieć osobowość! Jakieś trzy godziny później nadeszła kolej na nas.
-Gotowi?- zapytałam z uśmiechem na twarzy. 
-Chyba tak- odpowiedzieli. 
Scena to było moje życie. Tam mogłam być w stu procentach sobą! Jak ja dawno nie występowałam.. Weszliśmy na scenę. Ledwo wchodząc usłyszeliśmy oklaski dla nas. Ja i Cris podeszłyśmy do mikrofonu, a Alan stanął obok nas. 
-Dobry wieczór!- zawołałam. 
-Dziękujemy za te oklaski! Dodały nam sił!- powiedziała wesoło Cristina. 
-A więc jeszcze zanim zaczniemy przedstawimy tego tam chłopaka. To Alan. Będzie grał na gitarze. Nas już znacie, no więc...- powiedziałam. 
-Do dzieła!- dokończyła Cris. 
Uśmiechnięci zaczęliśmy. Zaśpiewałyśmy utwór; Jessie J- Domino. Gdy skończyliśmy rozległy się głośne brawa. Ludzie domagali się, by zaśpiewać to jeszcze raz. Lecz z racji, że było już późno nie zaśpiewałyśmy drugi raz. W trójkę podeszliśmy do brzegu sceny i ukłoniliśmy się. Kilka minut później Olek ogłosił wygraną. Byliśmy to my. Radośni podeszliśmy do niego na scenie. Wręczył nam nagrodę. Podeszłam z Cris do mikrofonu. 
-Dziękujemy! Jednak nie nam należy się ta nagroda. Zaśpiewałyśmy z przyjemności. Zdecydowanie nagroda powinna należeć do Alana, który spisał się na medal grając na gitarze. Brawa dla niego!- powiedziałam. 
Chłopak podszedł do nas zdziwiony. Wręczyłyśmy mu nagrodę. Kilkanaście minut później wszyscy z dobrym humorem rozeszli się. Ja wraz z babcią, Alanem, Cristiną i jej babcią ruszyliśmy w stronę naszych domów. Odprowadziliśmy sąsiadów do ich domu. 
-Było super! Dzięki za dziś, a ty Alan byłeś cudowny!- powiedziała Cris uśmiechając się do niego. 
18-latek zawstydził się. 
-Dobra, do zobaczenia- uściskałam Cris. 
Ruszyliśmy dalej. Szłam obok Alana. Spojrzałam na niego. 
-Spodobała ci się Cristina, co nie?- zapytałam. 
-Co? Nie! Nie!- mówił szybko. 
Uśmiechnęłam się. W jego oczach było widać co innego. Doszliśmy do domu. Wykąpałam się i poszłam do swojego pokoju. Gdy kładłam się do łóżka ktoś zapukał. 
-Proszę-powiedziałam. 
-Mogę wejść?- zapytał Alan. 
-Jasne, o co chodzi? 
-Bo.. Mi jednak Cris się podoba... Chyba się zakochałem- powiedział nieśmiało. 
Uśmiechnęłam się szeroko. 
-To ja tyle chciałem powiedzieć, no... Dobranoc i dziękuję... wiem, że to ty wymyśliłaś, bym ją poznał i grał tam na gitarze- uśmiechnął się i wyszedł. 
Zapowiadały się piękne dni. Nagle dostałam sms'a. Był on od Marcina: "Dobranoc, skarbie <3 Kolorowych snów <3" Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa. Chwilę później zasnęłam. 
____________________________________________________ 
Cześć! Chcę was powiadomić, że nie obiecuję, że za tydzień pojawi się kolejna część. Mam strasznie dużo nauki i brakuje mi czasu, by pisać opowiadanie. Dlatego nie obiecuję, że pojawi się za tydzień, ale postaram się. ;* Buziaki :* :*

By; Etti. ;3

1 komentarz: