niedziela, 8 września 2013

"Uwieść Alicję" 7

Kilka dni później moje relacje z Alanem nadal były napięte. Ten chłopak nie dawał mi spokoju! Musiałam pracować razem z nim w ogródku. Co chwilę mi dokuczał. Dzisiaj postanowiłam zjeść śniadanie w swoim pokoju. Chociaż chwilę będę mogła odpocząć od Alana. 
-Aluś, mogę wejść?- zapytała babcia uchylając drzwi.
-Tak, pewnie- uśmiechnęłam się. 
-Mogłabyś pojechać do sklepu po zakupy? Tu masz listę- podeszła do mnie i podała mi ją. 
-Okej, pojadę, ale bez Alana! 
-Em.. On powiedział, że chciałby jechać z tobą na jednym koniu- powiedziała babcia. 
-Co to to nie!- wstała- albo jedzie sam na innym koniu, albo na pieszo, a najlepiej jak zostanie w domu!
-Mogę jechać na innym koniu- odezwał się Alan wchodząc do mojego pokoju.
-Pozwolił ci ktoś wejść?- spojrzałam na niego zła. 
-Kiedy jedziemy?- zapytał znowu mnie lekceważąc. 
Odwróciłam się wściekła do babci: 
-Ja pójdę osiodłać Edd'a, pa- ucałowałam ją w policzek. 
Wyszłam z pokoju potrącając Alana stojącego przy drzwiach. Babcia pokiwała głową. Nie spodziewała się, że będziemy się nawzajem lekceważyć. Wyszłam na dwór. On poszedł za mną. Gdy weszłam do stajni powiedział: 
-To mi też jakiegoś konia przygotuj. 
-Sam sobie przygotuj, ja nie jestem twoją służącą- odpowiedziałam zapinając siodło Edd'owi. 
Przytuliłam konia i wsiadłam na niego. 
-Ja pojadę bez siodła- odezwał się Alan. 
Ruszyliśmy. Jechaliśmy na skróty, przez pola i łąki. W połowie drogi Edd zwolnił i był jakiś niespokojny. Zeszłam z niego. 
-Co jest?- zapytałam. 
Chwilę później dostrzegłam Marcina na łące. Pobiegłam w jego stronę. 
-Marcin!- przytuliłam go- co ty tutaj robisz? 
-Chciałem cię odwiedzić- pocałował mnie. 
-Pojedziesz z nami do sklepu- pociągnęłam go za rękę. 
Wsiadłam z powrotem  na konia i pomogłam wsiąść Marcinowi. 
-A ze mną tak jechać nie chciałaś- powiedział Alan jadąc obok nas na Tytusie. 
-Ty nie jesteś nawet moim kolegą, więc zamknij się- odpowiedziałam. 
Dotarliśmy na miejsce. zostawiłam Edd'a i chłopaków przed sklepem, a sama weszłam do środka. Po kilku minutach wyszłam. Alan bił się z Marcinem. Położyłam torbę obok konia i podbiegłam do nich. 
-Przestańcie!- krzyknęłam stając pomiędzy nimi i ich odepchnęłam. 
Oboje upadli na ziemię. 
-Wracamy do domu, teraz- powiedziałam zła patrząc na Alana. 
18-latek wsiadł na Tytusa, a ja razem z Marcinem na Edd'a. W milczeniu dojechaliśmy do domu. Odstawiłam konie do stajni i razem z Marcinem zakradłam się do mojego pokoju. 
-Alan nie daje mi spokoju.. Czasem nawet boję się przebywać w jego towarzystwie!- powiedziałam ze smutną miną. 
Przytuliłam Marcina, a on mnie pocałował. 
-Będę przy tobie- wyszeptał. 
-Wiem.. Czemu nie jesteś w USA?- zapytałam. 
-Lecę tam dopiero za dwa dni. Dzisiaj przyjechałem do ciebie, bo się stęskniłem- pocałował mnie w policzek. 
Uśmiechnęłam się. Wieczorem mój ukochany pojechał taksówką do swojego domu. Godzinę po tym jak odjechał poszłam się wykąpać. W piżamie zeszłam do salonu, w którym siedziała babcia i Alan. Podeszłam do babci i położyłam się obok niej, głowę kładąc na jej kolanach. 
-Wszystko w porządku Aluś?- zapytała. 
-Tak, wszystko jest okej- uśmiechnęłam się. 
Alan nadal się nie odzywał. Nawet nie spojrzał w moją stronę. Czyżby zrozumiał, że mnie nigdy nie zdobędzie? Oglądaliśmy wszyscy film: Teen Wolf. Gdy się skończył poszłam do siebie do pokoju i zasnęłam.
____________________________________________________ 

by; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz