-Oh, Igor!-zaśmiałam się- złaź!
Usiadłam na łóżku. Pies wybiegł z pokoju. Uśmiechnęłam się. Nagle do środka wszedł jakiś chłopak.
-Cześć- powiedział patrząc na mnie.
-Puka się!!-krzyknęłam zakrywając się kołdrą- wynoś się stąd!
-Przecież jesteś w piżamie, więc o co tyle krzyku?
-Ale ty nie masz prawa oglądać mnie w piżamie bez mojego pozwolenia, więc wyjdź!- mówiłam coraz to wścieklejszym głosem.
-Dobrze, już idę- wyszedł i zanim zamknął drzwi powiedział- babcia na śniadanie cię woła.
Co za typ! Zła wstałam z łóżka. Podeszłam do okna i rozsunęłam firanki. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej białą bluzkę i spodnie na szelkach. Ubrałam się i uczesałam włosy w kitkę. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i wyszłam z pokoju. Po schodach zeszłam na dół. Skierowałam się do kuchni.
-O Aluś. Poznaj Alana- powiedziała babcia, gdy wchodziłam.
-Taa.. Już go poznałam- posłałam mu wściekłe spojrzenie.
-Oprowadzisz go dzisiaj po wsi?- zapytała babcia.
Chciałam już zaprzeczyć, ale odezwał się Alan.
-Będzie fajnie!- uśmiechnął się.
Westchnęłam.
-Dobrze. Oprowadzę go.
W milczeniu jadłam śniadanie. Babcia wypytywała chłopaka o swoją przyjaciółkę. Pytała jak mu w szkole idzie i takie tam.
-Od roku gram na gitarze- odezwał się.
-O- uśmiechnęła się babcia- Alicja prześlicznie śpiewa. Może zagrałbyś coś, a ona by zaśpiewała?
-Co?!- zawołałam.
-Z przyjemnością- odpowiedział.
Skończyliśmy śniadanie. Podziękowałam i pomogłam babci pomyć naczynia. Gdy skończyłam napiłam się wody mineralnej.
-Możemy już iść?- zapytał Alan.
-Tak. Trzymaj się babciu- wyszłam z domu z nim.
Ruszyliśmy w kierunku do wyjścia z podwórka.
-Mam 18 lat, a ty?- zapytał, gdy byliśmy przy bramie.
-Nie powinno cię to obchodzić.. Chodź za mną, pójdziemy na skróty- odpowiedziałam.
-Twoja babcia mówiła, że świetnie śpiewasz. Udowodnisz to?
-Nie mam ochoty.
-A powinnaś, skoro lubisz śpiewać- podszedł bliżej mnie.
-Odczep się.
-No dalej- powiedział próbując mnie objąć.
-Przestań, no!- zaczęłam biec.
Dogonił mnie i przewalił. Byliśmy na łące. Sami. Bałam się, bo przecież ten chłopak jest jakiś nienormalny! Alan przytrzymał mi ręce i nogi.
-Puszczaj!-szarpałam się.
-Zaśpiewasz?
-Nie- byłam nieugięta.
-To cię nie puszczę- odpowiedział.
-No trudno, najwyżej pójdziesz do więzienia za zabicie mnie- westchnęłam.
Po około 15 minutach puścił mnie. Wstał i powiedział:
-Jesteś strasznie uparta.
Uśmiechnęłam się. Chociaż raz ta cecha przyniosła pozytywny efekt. Wstałam, otrzepałam się i ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy do centrum wsi. Idąc chodnikiem każdy witał się ze mną. Alan zarywał do każdej napotkanej dziewczyny. Denerwowało mnie to.
-Hej, Alicja!- zawołał jakiś chłopak.
Odwróciłam się. To był Olek. Mój kolega.
-Olek!- uściskaliśmy się.
-Za dwa tygodnie organizujemy pokaz talentów. Wpadniesz?
-Pewnie! Będzie jakieś ogłoszenie?
-Tak, za kilka dni na drzwiach od sklepu będzie wywieszone- uśmiechnął się.
-Super. To do zobaczenia- puściłam do niego oko. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Alan próbuje pocałować Majkę- córkę sołtysa. Podbiegłam do nich i odepchnęłam 18-latka od niej.
-Jeny! Alicja dzięki! Jaki z niego nachalny typ!- zawołała Maja.
-Powinieneś był się wstydzić, Alan..- powiedziałam posyłając mu złe spojrzenie.
-Znasz go?- zdziwiła się.
-Niestety dzisiaj go poznałam. Musimy iść. Trzymaj się- chwyciłam Alana za rękę i pociągnęłam go za sobą.
-Puść mnie- wyrwał swoją rękę z mojego objęcia.
Odwróciłam się przodem do niego.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Zachowywałbyś się jakoś! Ale nie, bo ty jesteś jakimś idiotą, który robi z siebie pośmiewisko. Tutaj nie lubią takich typków- patrzyłam na niego.
-Przesadzasz, wracamy do domu?- zlekceważył mnie.
-Ugh!- odwróciłam się i ruszyłam.
Po chwili przyśpieszyłam. Jeny! I ja mam go na dobrą stronę sprowadzić? Nie da rady! On się już nie zmieni. Po około godzinie dotarliśmy do domu. Była pora na kolację, a nie jedliśmy obiadu, więc babcia zrobiła dla nas pizzę. Gdy zjadłam poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam laptopa i włączyłam skype'a. Damian, Kuba, Marcin i Adam byli podłączeni. Zadzwoniłam do nich dodając wszystkich do rozmowy grupowej.
-Cześć chłopcy- przywitałam się.
Każdy po kolei włączył kamerkę.
-Kochanie hej!- zawołał Marcin posyłając mi całusa.
Uśmiechnęłam się. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Śmialiśmy się co chwilę. Nagle do pokoju wszedł Alan.
-Wyjdź stąd!- krzyknęłam rzucając w niego poduszką.
On podszedł do mnie i próbował mnie przytulić. Szarpałam się. Spojrzałam na ekran laptopa. Marcin był wkurzony, chłopacy również.
-Zostaw mnie!-powiedziałam wstając z łóżka- chyba jasno dałam ci do zrozumienia, że mam cię dość?!
-Oj nie przesadzaj, Aluś- uśmiechnął się złowieszczo.
-Wyjdź- myślałam, że zaraz wybuchnę.
Marcin był wyraźnie wkurzony.
-I tak będziesz moją dziewczyną- powiedział Alan.
-Aaaaa!!- krzyknęłam.
-Co się stało?- zapytała babcia wchodząc do pokoju.
-Babciu, proszę zabierz go stąd, bo ja go chyba zaraz zabiję.
-Alan do swojego pokoju, już!- rozkazała.
18-latek wyszedł z uśmiechem na twarzy. Babcia zamknęła drzwi. Podeszłam do laptopa.
-Marcin, nie słuchaj go... On nigdy ze mną nie będzie! Jeny- rozpłakałam się.
-Ej, Aluś nie płacz-odezwał się Ciastek.
-Mam go dość! A to dopiero pierwszy dzień! Mam sprowadzić go na dobrą drogę! Wyobrażacie to sobie? Dla niego nie ma już ratunku. Marcin..no odezwij się..
-Przepraszam- powiedział- ale wkurzył mnie ten Alan.
-Eh.. Ja muszę kończyć. Trzymajcie się. Całusy!- posłałam każdemu po całusie- kocham cię Marcin.
Rozłączyłam się. Wyłączyłam laptopa i schowałam go pod łóżko. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć. 20 minut później leżałam już w łóżku.
________________________________________
Witajcie po 2 miesięcznej przerwie! :D Wakacje minęły tak szybko! :c Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie o tym blogu i że jeszcze w ogóle będziecie czytać moje opowiadania. To ten życzę wszystkim uczniom (w tym sobie ^^) udanego roku szkolnego :) Pozdro :*
By; Etti. ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz