niedziela, 16 czerwca 2013

"Uwieść Alicję" 5

Następnego dnia obudziłam się kilka minut przed dzwonkiem budzika. Uśmiechnięta wstałam, przeciągnęłam się i podeszłam do okna. Otworzyłam je i podwinęłam roletę. Zapowiadał się piękny dzień: słońce wschodziło, nie było żadnej chmury na niebie, powiewał letni wiatr. Podeszłam do szafy. Wyciągnęłam bluzki, spodenki i dwie sukienki. Położyłam je na łóżku, spod którego wyciągnęłam walizkę. Spakowałam ubrania. Zostawiłam sobie różowe spodenki i turkusową bluzkę na ramkach. Ubrałam się. Pomalowałam sobie rzęsy i usta, po czym kosmetyki spakowałam. Podeszłam do lustra i uczesałam włosy w kitkę. Z szafy wyciągnęłam małą torebkę. Włożyłam tam telefon, chusteczki i legitymację. Zamknęłam walizkę i postawiłam ją na podłodze. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam. Gdy drzwi się otworzyły ujrzałam Marcina. Uśmiechnęłam się i podbiegłam do niego.
-Co ty tutaj robisz?- zapytałam przytulając go.
 -Przyszedłem się pożegnać- odpowiedział. Stanęliśmy prosto i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Kocham cię, pamiętaj.. Będę czekał na ciebie- powiedział.
-Też cię kocham, Marcin..
Pocałował mnie. Nagle do pokoju wszedł Filip:
-Alicja, gotowa jesteś?- spojrzał na nas- ups..powinienem był zapukać..
-Okej, nic się nie stało- odpowiedziałam- tak jestem gotowa.
-To chodźcie.
Wafel wziął moją walizkę i zniósł ją na dół. Przy drzwiach czekała już babcia z tatą. Uśmiechnęłam się. Wreszcie odpocznę.. Tata wziął od Marcina walizkę i zaniósł ją do samochodu. Założyłam vansy i wyszliśmy na dwór. Pożegnałam się z mamą i bratem. Mój ukochany odprowadził mnie do samochodu. Nagle usłyszeliśmy:
-No chyba nie chcesz wyjechać bez pożegnania dzisiaj z nami, co?!- zawołał Adam. Uśmiechnęłam się. Chłopcy przyszli mnie pożegnać. Podbiegłam do nich. Wszyscy otoczyli mnie w kole.
-Będziemy tęsknić- powiedział Kuba.
 -Odpocznij sobie, bo po wakacjach startujemy w Must Be The Music- odezwał się Kangur.
 -Co?!- zawołaliśmy wszyscy.
-No.. Zapisałem nas na casting... To źle?- zapytał. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, jednak w głębi duszy cieszyliśmy się.
 -To Alicja... Bezpiecznej podróży, fajnych wakacji- powiedział Ciastek.
-Dzięki, wzajemnie- uśmiechnęłam się- mam nadzieję, że przyszłe wakacje spędzimy razem, wszyscy.
-Łoo! Co to by były za wakacje!- zawołał Adam. Zaśmialiśmy się.
-Dobra, chłopcy..ja muszę już jechać. Trzymajcie się- przytuliłam każdego. Marcin mnie pocałował. Wszyscy machali mi, gdy wsiadałam do samochodu. Zrobiłam to samo. Tata odpalił auto i po chwili zniknęliśmy za zakrętem.
-Eh..- wymksnęło mi się.
-Zobaczysz Aluś, będzie fajnie- odezwała się babcia.
-Ja to wiem- uśmiechnęłam się.
 -A i w te wakacje nie będziesz sama.
 -To znaczy?- zapytałam zdziwiona.
-Przyjedzie wnuk mojej przyjaciółki. Jest starszy od ciebie. Poprosiła mnie o to, żebyś jakoś go ogarnęła? Żebyś sprowadziła go na dobrą drogę.
-Ja?!- zdziwiłam się.
-Tak ty, Alicjo- babcia uśmiechnęła się. Wyjrzałam przez okno. Ciekawe kto to? Pewnie jakiś zarozumiały, nadęty chłopak.. Eh.. Po około trzech godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Wesoła wyszłam z samochodu. Od razu pobiegłam na polanę. Zauważyłam tam moje drzewo, które ledwo odstawało od podłoża. Tak bardzo cieszyłam się z tego powodu! Wróciłam do babci i taty. Wzięłam swoją walizkę. Pożegnałam się z tatą, który po chwili odjechał. Wolność... W tym momencie czułam tylko to.
-Chodź Aluś do środka- powiedziała babcia. Chwyciłam walizkę i weszłam do domu. Był to przytulny domek. Weszłam po schodach na górę do swojego pokoju. Położyłam walizkę i nie otwierając jej zeszłam na dół.
-Babciu! A ten chłopak jak ma na imię i kiedy przyjedzie?- zapytałam. Chciałam wiedzieć ile mam czasu na odpoczynek..
-Ma na imię Alan. Przyjedzie jutro około południa- zawołała babcia z kuchni.
-Okej! To ja idę na dwór!- wyszłam z domu. Poszłam do stajni. Podeszłam do jednego z koni.
-Oh, Edd! Jak ja cię dawno nie widziałam!- powiedziałam przytulając go. Wyprowadziłam go na dwór. Założyłam mu siodło i wsiadłam na niego. Ruszyliśmy. Pojechałam na nim na wieś. Wszyscy witali mnie z uśmiechem. Każdy mnie znał.
-Alicja! Przyjdziesz dziś na ognisko?!- zawołał jeden chłopak.
-Pewnie! O której?
-O 19 zaczynamy u mnie!
-Będę na pewno!- uśmiechnęłam się. Wróciłam do babci. Do godziny 18 byłam na dworze i bawiłam się z psem- Igorem. O 18 weszłam do domu.
-Babciu, ja idę na ognisko do Mariusza- powiedziałam.
-Może weź konia? Bo późnym wieczorem na piechotę będziesz wracać?
-W sumie, racja. Pojadę, to pa!- ucałowałam babcię w policzek i wyszłam. Poszłam po Edd'a. Wsiadłam na niego i pojechałam na ognisko. Byłam kilka minut przed czasem. Zostawiłam konia w zagrodzie i podeszłam do gospodarza.
-Jesteś już!- zawołał.
-No oczywiście- uśmiechnęłam się.
 -Zaśpiewałabyś coś przy ognisku później? Proszę.
-Pewnie!
-To super- uśmiechnął się. Ognisko trwało do około 23. Gdy się skończyło radosna wróciłam do domu. Odstawiłam Edd'a do stajni i po cichutku weszłam do domu. Zakluczyłam drzwi i na palcach udałam się do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć. 15 minut później położyłam się na łóżku. Po chwili zasnęłam. 
_________________________________________________ 
Przepraszam, że tydzień temu nie dodałam tej części, ale muszę się przyznać, że nie miałam pomysłu na nią. 
By; Etti. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz